Bardzo dziękuję TeSa za odpowiedzi. Widzę, że jest to jest dość ważna sprawa, żeby jeść zgodnie z grupą krwi. Mam nadzieję zmodyfikować trochę dietę, bo (o czym niżej napiszę) moja dieta raczej nie jest zgodna z grupą krwi, żeby nie powiedzieć, że jest mocno niezgodna. Chciałem się jeszcze podzielić jedną wątpliwością, ale o tym też już niżej. A teraz już konkretnie:
Przeczytałem post "wydzielacze i niewydzielacze" i wydaje mi się (być może błędnie), że jestem wydzielaczem. Przeczytałem w tym Twój post TeSA, w którym piszesz, że m.in chudy twaróg sprawdza czy ktoś jest wydzielaczem i niewydzielaczem. Zaskoczę pewnie wszystkich, ale ja chudy twaróg jest prawie codziennie rano (z naciskiem na codziennie, bo 'prawie' odnosi się do przypadków gdy nie przygotowywuję sobie jedzenie sam, a takich dni w ciągu ostatniego półrocza było chyba mniej niż 10). Twaróg co ciekawe jem również czasem wieczorem (!) - w postaci serka 'bieluch'. Osobiście tą zmianę zawsze uważałem za kluczową dla stanu zdrowia, głównie dlatego, że moje wcześniejsze główne składniki rannych i wieczornych posiłków to żółty ser + mięso wieprzowe (rano) i ogromne ilości salami (wieczorem). Jadłem też sporo innych rzeczy, ale to były te główne, można to nazwać ulubione. Zawsze mi się wydawało, że zmiana z sera, szynki i salami na biały ser była bardzo dobra...
Dziękuje za odpowiedzi na pytanie czy istnieją jakieś konkretne przykłady oddziaływania złej diety na konkretne narządy - o to mi chodziło i teraz, gdy już wiem, że są, jestem bardziej skłonny na zgłębienie się w temat.
Ja rok temu przeczytałem książkę Tombaka ("Jak żyć długo i zdrowo"). Pomimo, że nie interesowałem się wtedy zdrowym odżywianiem, książka nawet do mnie trafiła i postanowiłem praktykować niektóre (ale bardzo nieliczne) zalecenia, które były w niej podane. Niestety w tej książce nie było nic o diecie zgodnej z grupą krwi, było za to sporo o diecie rozdzielnej (której zresztą też nie przejąłem). Poniżej napiszę dokładnie co jadłem i co robiłem zgodnie z tą książką oraz jakie inne elementy wprowadziłem sobie do diety. Musze też przyznać, że od roku (czyli od momentu kiedy przeczytałem książkę) nie czytałem żadnej innej książki o zdrowym odżywianiu i dość naiwnie uznałem, że wszystkie ważne elementy zdrowego żywienia są już tam zawarte. Stało się tak chyba dlatego, że byłem zupełnie niezapoznany z całym tym systemem zdrowego żywienia i nawet przez myśl mi nie przeszło jak obszerny może to być temat (o książkach polecanych tu na forum to nawet nie słyszałem).
Kashtaniak, odpowiadając też na Twoje pytanie o nabiał - tak, jem nabiał. Poniżej napiszę co jadłem, co zmieniłem i co jem obecnie. Zdaje sobie sprawę, że może to co jem może się wszystkim wydać dość dziwne, zwłaszcza ze wiele rzeczy chyba jednak nie są zgodne z moją grupą krwi. Chciałbym jednak zaznaczyć, że moje zmiany bardzo mi pomogły.
Najpierw może to co jadłem kiedyś, ale już tego nie jem. Chciałbym przypomnieć, że pleśniawki zniknęły mi w momencie eliminacji mięsa (dlatego, że gdy zrezygnowałem z mięsa nie rezygnowałem z niczego innego - chciałem mieć pewność, że jakikolwiek efekt który nastąpi będzie skutkiem rezygnacji z mięsa).
Więc tak:
Rok temu: zrezygnowałem z każdego rodzaju mięsa, które jadłem czyli: kurczak (jadłem w średnich ilościach), indyk (spore ilości), wołowina (średnie), wieprzowina (spore), salami (ogromne ilości - prawie codziennie).
Ok 9 miesięcy temu, już przy znacznie lepszym ogólnym samopoczuciu, zrezygnowałem z wszystkich rzeczy uznanych oficjalnie za szkodliwe: alkohol (czasem napije się wina gronowego, ale bardzo rzadko i w bardzo małych ilościach), zrezygnowałem z piwa i wódki. Dalej cola i inne tego typu napoje gazowane, chipsy, słone paluszki, pizza, frytki, hamburgery - ogólnie wszystkie śmieci. Wyeliminowałem do zera cukier rafinowany, sól kuchenną i mleko.
Poźniej, może ok pół roku temu, nie pamiętam już dlaczego, zrezygnowałem z dżemu, zup z paczki, zwykłej herbaty, kawy, żółtego sera. Zmieniłem masło na margarynę. Przestałem pić wodę mineralną.
Wprowadziłem znaczące 'standardy' (zgodnie z ksiązką Tombaka):
-piję dopiero godzinę po zjedzeniu posiłku
-bardzo wolno żuję pokarm w ustach
-stosuje raz w miesiącu kurację cytrynową (ale i bez tego spożywam bardzo duże ilości cytryny)
-nie jem późnym wieczorem, ostatni posiłek ok 3 godzin przed snem
-znacznie wcześniej chodzę spać (wcześniej ok 1 w nocy, teraz ok 22-23)
-raz w tygodniu piję szklankę wody strukturowanej.
A teraz co jadam: ciemne pieczywo, margaryna, chudy twaróg, ziemniaki, ryby (makrela, śledź, dorsz, mintaj - w różnych postaciach)
Owoce:
- banany, niestety to jest główny składnik mojego żywienia, ok 25-30 tygodniowo
(już się zorientowałem, że nie są dobre dla grupy 0)
- cytryna (też w ilościach przewyższających normalne spożycie)
- pomarańcze (ale nie tak często)
Oprócz tego wszystkie które się da i które można w danym okresie zjeść, jadam praktycznie każde owoce: maliny, porzeczki, śliwki (sporo), wiśnie, brzoskwinie, czereśnie, grapefruity (sporo) winogrona (sporo), jagody, gruszki, jabłka, ananas...
Warzywa:
tu podobnie jak z owocami, jeżeli coś jest dostępne w danym okresie to to jadam i inne rzeczy też: sałata, kapusta, pomidor, ogórek, groch, fasola, marchew, seler, buraki, szpinak (bardzo dużo szpinaku), szczypiorek...
Pewnie jeszcze pare owoców i warzyw o których zapomniałem napisać.
Pije: wodę strukturowaną (rzadko - raz w tygodniu), wodę z dużą ilością cytryny (bardzo często), soki (niestety nie świeżo wyciskane, tylko z kartonu, ale i tak wybieram te najbardziej zdrowe, przynajmniej tak myślę...), zieloną herbatę (liściastą, raz dziennie).
Ze słodyczy czasem zjem czekoladę.
Oprócz tego jem jeszcze rodzynki i suszone daktyle.
Wątpliwość jest taka: czy ma sens zmiana czegoś co działa tak dobrze? Zawsze wychodziłem w życiu z założenia, że jeżeli coś dobrze działa to raczej nie warto tego zmieniać. Wiem, że w tym przypadku nie ma jednoznacznej odpowiedzi, ale co byście zrobili (TeSa i inni) na moim miejscu?
Przypuszczam, że to co napisałem może wydać się dość dziwne, bo coś tam kiedyś czytałem, ale niestety jak się okazało ze złej strony. Wyda się to wszystkim nieprawdopodobne, ale o diecie zgodnej z grupą krwi usłyszałem naprawdę po raz pierwszy dopiero parę dni temu (i to przypadkiem). Wcześniej może i gdzieś o tym słyszałem, ale mogłem puścić to mimo uszu...
Pozdrawiam wszystkich
PS. Zastanawiam się czy mój stan zdrowia nie jest czasem tak dobry z powodu tego, że jem sporo zasadowych produktów...
PS.2 Wiem, że moja dieta jest dziwna
EDIT: jem jeszcze ryż i marakon
(być może jeszcze o czymś zapomniałem)