Słyszał ktoś coś może o takiej metodzie? Za zachodnią granicą jest to dość popularne, polega głównie na zdrowej żywności i zabiegach fizykoterapeutycznych z udziałem zwykłej (najczęściej chłodnej) wody. Podobno przynosi świetne efekty, jest tanie (:P) i co najważniejsze, potwierdzone naukowo, sporo badań robili na ten temat.
Mimo to nie mogę nigdzie znaleźć jakichś konkretniejszych informacji poza tym, że profesor Straburzyński opisał to piętnaście lat temu w swojej książce "Księga przyrodolecznictwa" - którą swoją drogą jest tak trudno znaleźć, że tragedia.
Wie ktoś coś może o tym, albo słyszał cokolwiek?