Witam
Leki homeopatyczne, czy to będzie wspomniany Viburcol, czy Oscillococinum są rzeczywiście całkowicie bezpieczne, ponieważ substancja aktywna (substrat) zostaje poddana procesowi rozcieńczania i zazwyczaj nie pozostaje z niej prawie nic w roztworze zanim tenże roztwór zamienia się na konkretny lek. Pozostaje w takim razie odwieczne pytanie zadawane przez świat nauki - Czy leki homeopatyczne są w takim razie skuteczne? Otóż twórca homeopatii Samuel Chrystian Hahnemann zakładał że to nie substancja aktywna jest w danym leku najważniejsza, ale tzw czynnik leczniczy, który jest tajemniczą siłą (energią) wyzwalaną podczas wielokrotnego rozcieńczania (potentyzacji) z substratu. To dlatego w lekach homeopatycznych stosuje się zwykle substancje, które nie poddane procesowi rozcieńczania mogą wywołać określoną chorobę lub po prostu być toksyczne. Zasada homeopatii brzmi - Similla similibus curentur - podobne zwalczaj podobnym. Czyli do leczenia konkretnej choroby stosuje się rozcieńczoną substancję ją wywołującą. Paradoks? Nie, jeśli się spojrzy na pewną analogię do szczepień ochronnych. Przecież w szczepionkach przeciw konkretnemu szczepowi patogenów też podaje się te właśnie patogeny w postaci nieaktywnej. Czyni się to w celu stymulacji układu immunologicznego do wytworzenia odporności na dany patogen. Jest to nic innego jak proces samoleczenia. I tak samo jest właśnie z lekami homeopatycznymi. Nazwę metody tłumaczy się dosłownie z greki - homoios - podobne, patos - choroba, czyli lek podobny chorobie. Za czasów Hahnemanna rozpatrywano pod tym względem bardzo często wtedy spotykane przypadki malarii. Otóż malarię leczy się chininą, czyli ekstraktem z drzewa chinowego. Okazało się że ta sama chinina która u człowieka chorego znosi objawy choroby, u zdrowego człowieka może wywołać te same objawy malarii. I to jest właśnie przykład obrazujący podstawę leczenia homeopatycznego. Czy homeopatia jest skuteczna? Żeby odpowiedzieć na to pytanie, trzeba najpierw wyjaśnić co to jest siła (energia) wyzwalana podczas procesu wytwarzania leków homeopatycznych. W XVIII wieku za czasów Hahnemanna, sam twórca metody nie potrafił tego zagadnienia wyjaśnić. Nie potrafili też inni. Dlatego teoria Hahnemanna została zbojkotowana a sam twórca pozbawiony prawa do praktyki lekarskiej. W zasadzie do czasów współczesnych mimo popularności homeopatii, nie potrafiono wyjaśnić problemu. Dopiero najnowsze osiągnięcia fizyki kwantowej dały jasną odpowiedź. Otóż według jednej z teorii fizyki kwantowej, jeśli jakaś substancja znajdzie się w danym pomieszczeniu, czy danej przestrzeni (np naczyniu laboratoryjnym), to choćbyśmy tą substancję usunęli z przestrzeni pozostaje po niej ślad w postaci energii, czyli naturalnej emanacji. To samo dotyczy też organizmów żywych. I tu, chciałoby się rzec, jest pies pogrzebany. To właściwie bowiem ta energetyczna emanacja jest ową tajemniczą siłą powstałą w procesie potentyzacji. Tak więc mimo że lek homeopatyczny nie zawiera substancji aktywnej, nadal jest skuteczny ze względu na ślad substancji aktywnej w postaci naturalnej emanacji. Reasumując, możesz spokojnie podawać wspomniany Viburcol swemu dziecku, gdyż nie dość że jest on bezpieczny, to również bardzo skuteczny, na co dobitnie wskazują współczesne dowody na teorię Samuela Hahnemanna. Pozdrawiam serdecznie dany
|