Witam
W kwestii polepszenia zdolności zapamiętywania i przetwarzania zapamiętanych treści przez nasz umysł można by się wypowiadać na różne sposoby. Bo tak naprawdę każdy ma swoje indywidualne metody na ogół poparte konkretnym własnym doświadczeniem. W dawniejszych czasach dość ekscentryczną, ale ponoć skuteczną metodą obkucia materiału było położenie książki z zapamiętywaną wiedzą pod poduszkę. Dziś już ten sposób by nie przeszedł, no bo co położyć pod poduszkę - komputer, czy smartfon? W dobrym zapamiętywaniu będącym częścią uczenia się i przyswajania wiadomości pomagają istotnie ćwiczenia mnemotyczne. Polegają one zazwyczaj na rozwiązywaniu testów, co szczególnie dziś jest potrzebne, nie wystarcza bowiem mieć wiedzę, ale równie dobrze wybiórcze podejście, na szaradziarstwie, czyli rozwiązywaniu krzyżówek lub rebusów. Bodajże najtrudniejsze szarady to przede wszystkim Jolka lub Baśka. Można też dużo czytać i w ten sposób trenować swój umysł. I tu muszę się do czegoś przyznać. Bardzo często w młodości korzystałem z tego że miałem dość dobrą pamięć i wkuwałem wiedzę głównie pamięciowo, a nie rozumowo, co czasem bywa zgubne. Pamiętam bardzo dobrze klasówkę z fizyki, a dokładnie z rzutów - pionowego, poziomego i ukośnego. Chyba każdy z nas przez to przechodził, więc powinno być wiadome o czym piszę. Podczas pracy klasowej trzeba było wyprowadzać różne wzory na prędkość, przyspieszenie, czy wysokość. Nie mogąc pojąć tematu podczas 45 minut zajęć z wf zamiast ćwiczyć nauczyłem się wyprowadzeń wzorów na pamięć, choć pewno niejednemu wyda się to niemożliwe. No i udało się otrzymałem najlepszą ocenę w klasie bo 3+. Nie chwaląc się jednak muszę napisać o jeszcze jednej z sytuacji, gdy pamięć mnie zawiodła. Biologia jest zazwyczaj pamięciowym przedmiotem więc do pewnego czasu udawało mi się być najlepszym w te klocki. Ale nie, gdy nadeszła genetyka. Nauczycielka zrobiła wtedy test sprawdzający po którym niestety otrzymałem ocenę niedostateczną. Otóż genetyki nie da się wykuć na pamkę, trzeba ją po prostu zrozumieć. A ja zrozumiałem genetykę dopiero na studiach, gdy z egzaminu w czasie sesji letniej otrzymałem 4+. Cóż za poprawa chciałoby się powiedzieć. Wracając jednak do feralnego testu długo brzmiały mi w uszach słowa Pani Profesor z Liceum - Zawiodłam się na tobie. Myślę że te same słowa mogły być dla mnie nauczką, gorzką nauczką porażki dodajmy. Sojusznikiem w zapamiętywaniu materiału może być umiejętność koncentracji. Dlatego tak ważne jest wiedzieć co czytamy i dokładnie to rozumieć. Jedni mają pamięć wzrokową i tak jest w przypadku zdecydowanej większości inni zaś słuchową. Na studiach jedna z moich koleżanek przychodziła na wykłady z dyktafonem. W końcu to też jakieś wyjście, prawda? Dzisiejsza młodzież jest bardziej bystra i ma o wiele pojemniejszy i bardziej wybiórczy umysł. Myślę jednak że poprzeczka co do wymagań ustawiona jest co najmniej o jeden poziom za wysoko i sito ponownie dla niektórych będzie niestety bezlitosne. Niektórzy sądzą że pomaga w zapamiętywaniu materiału i jego przetwarzaniu odpowiednia dieta. Na przykład trzeba jeść dużo orzechów, czekolady, bo to dobre na umysł. W swej publikacji Patrick Holford pisze o kwasach tłuszczowych omega zawartych m in w orzechach. To w obecności tych kwasów syntetyzowana jest acetylocholina - neuroprzekaźnik odpowiedzialny za dobry nastrój i szybsze, bardziej efektywne przyswajanie wiedzy. Czekolada zaś gwarantuje syntezę serotoniny, neuroprzekaźnika o podobnych właściwościach, niemniej silniejszych od acetylocholiny. I jeszcze coś cholina będąca składnikiem wspomnianego neurotransmitera ma także podobne działanie do lecytyny, a więc zdecydowanie poprawia pamięć. Stres różnie wpływa na naukę. W przypadku jednych mobilizuje on do działania, w przypadku innych działa demobilizująco. Podobno odrobina stresu nigdy nie zaszkodzi. Gorzej jest w przypadku jego nadmiaru, wtedy po prostu wpadamy w panikę przedegzaminacyjną, co w tej sytuacji nam nie służy. A trzeba jeszcze dodać że wrażliwość człowieka na stres jest różna. Nie wiem, ale z tytułu przytoczonego artykułu mógłbym się domyśleć (jeśli jestem w błędzie to proszę mnie poprawić), że chodzi w nim o rolę oddychania i dotlenienia mózgu jako przygotowania do nauki. Przychodzi mi tu na myśl łagodna Pranajama jako gimnastyka oddechowa przy otwartym oknie. Oczywiście nikomu nie polecam hiperwentylacji, ale łagodne ćwiczenia oddechowe, jak np oddech jogowski, czy Sakva Purvaka mogłyby być bardzo pomocne. Pomocne mogą być Mudry, jako gesty utrwalające wiedzę i wspomagające proces uczenia się. Istnieją dwie takie mudry - mudra koncentracji (królowa gestów wykonywana w Padmasanie, czyli Lotosie) oraz mudra wiedzy o takiej samej celebrze. I tak w przypadku mudry koncentracji siedząc po turecku łączymy ze sobą opuszki kciuka i palca wskazującego w gest ok. Siedzimy tak jakiś czas,im dłużej tym lepiej. W mudrze wiedzy pozycja pomocnicza jest podobna, ale tym razem zaplatamy palce obu rąk krzyżując jednocześnie kciuki. W obu mudrach możemy powtarzać pozytywne afirmacje jako tzw Mantry. To tyle ode mnie. Pozostaje mi tylko życzyć Maturzystom przysłowiowego połamania piór i języka. Pozdrawiam serdecznie dany
|