Jakiś czas temu słyszałem w TV wypowiedź lekarza ratującego narkomanów, że najlepszym sposobem zwalczania narkomanii jest pokazanie młodzieży, iż może przeżywać ekscytujące emocje bez takich środków. Postanowiłem koniecznie skontaktować się z takim lub innym autorytetem i zapytać go, jakie to sposoby osiągania ekscytacji konkretnie miał na myśli? Kiedy bowiem ja próbowałem wkręcić się w sporty ekstremalne, to podano mi ceny zaporowe. Znalazłem innego takiego doktora od narkomanów, który wyjaśnił mi, że ekscytujące są zajęcia, które mnie i moim kolegom znudziły się koło gimnazjum. Skoro jednak ten berek i warcaby mogą być tak ekscytujące, to po co ludzie biorą narkotyki, nie mówiąc już o powszechniejszych, płynnych mózgotrzepach? Doktor z erudycją godną naukowego stopnia wyzwolił się z tego błędnego koła, odpowiadając mi znów, że ekscytację deklasującą używki zapewnić może dziewczyna. Zgadzając się z jego opinią, zaznaczyłem jednak, że dziewczyn wywołujących ekscytację samoistnie, na trzeźwo, jest zbyt mało, w przeciwnym bowiem razie na spotkaniach międzypłciowych nikt by nie musiał pić. Ku mojemu rozczarowaniu doktor nie chciał już dalej rozmawiać. Zapewne jakieś ważne zajęcia odciągnęły go. Szkoda, bo miałem nadzieję poznać te inne, nie-używkowe źródła ekscytacji. Do tej pory jakąś odpowiedź znalazłem tylko w powieści awanturniczej, której bohater stwierdza, że nocne strzelaniny wciągają go jak kokaina. Był jednak w tej szczęśliwej sytuacji, że okoliczności usprawiedliwiały niejako samowolne eskapady z rewolwerem.
|