Wiesz, ja też mam z tym problemy do tej pory - oglądnij filmiki w szczególności durianridera (z 10 filmików po 8 minut jest przetłumaczonych na polski). Ja mam jeszcze ten problem, że mieszkam z dziadkami a to tam babcia codziennie jakieś placki, ciasta, pracuje w restauracji to przynosi jakieś mięsko - trudno się oprzeć, ale mam taki cel i jakoś się udaje. Dobrze jest to, że jak sam mieszkasz bądź z żoną to masz większą władzę, a tak to to występują większe trudności.
Ja przedstawię mój plan jedzenia - taki dzienny:
Wstaję 5:30, piję szklankę wody (na oko, z butelki), potem gdzieś 6:30 jem śniadanie - 4 kanapki z chlebem na zakwasie (domowej roboty), 4 pomidory takie średniawe z ogródka (sezon się już kończy) + jedna mała cebula no i szczypta soli. Bez masła, sam czysty chleb, warzywa i sól. Do tego nie piję herbaty a robię sobie sok - 2 średnie buraki, 4 duże marchewki i 2 duże pietruszki i jakieś 6 jabłek - 750ml soku, dzielę się z resztą domowników - po szklance. Biorę do szkoły 3 banany i 3 jabłka - od 7:10 do 14:30. Równie dobrze można brać do pracy i wcinać co jakiś czas. Wracam - tutaj mam jakiś wybór - albo ziemniaki bez masła - same ugotowane z surówką (biała kapusta na samej oliwie, bądź z pomidorami z cebulą, bądź z ogórkami kiszonymi - można tutaj wybierać dużo rzeczy, ważne aby bez śmietany, masła). Potem w międzyczasie oczywiście jakiś banan, dwa, trzy. Wieczorem gdzieś koło 19 znów 4 kanapki z pomidorem i cebulą (czasami jem je też na obiad). Na obiad różnie - jak mam czas to jem i robię sobie spagetti z ciemnego makaronu na samym sosie pomidorowym. Nie wiem jaką mam grupę krwi, nie zwracam na to uwagi, ale wiem, że to co robię to super rzecz. Oczywiście w ciągu dnia jem różne owoce, jakie kupię, jakie są, jako przekąska. Piję też jakieś 3 litry wody. Kiedyś wyszedłem jak było 10-15 stopni w krótkich spodenkach i koszulce, wystarczy, że do sklepu - byłem chory, teraz biegam i to spocony jestem długi czas, bo potem jeszcze z psem na spacer - nic mnie nie tyka. Ważne w tej diecie są soki z warzyw, gdyż musisz dostarczać też dużej ilości witamin i minerałów. W chlebie z nasionami (ja robię chleb pszenno żytni w proporcji 8:2 z mąk pełnoziarnistych, do tego daję dużo pestek dyni i słonecznika, siemienia lnianego, sezamu) masz zapotrzebowanie na białko. Staram się także urozmaicać lodami z bananów (przepis na stronie mojej, na chleb i zakwas także jest). Szukam także przepisów na różne dania, to w internecie, to jeżdżę po sklepach rowerem i coś może zauważe (to tylko przy okazji, jak jadę gdzieś po jakieś zakupy - głównie przemieszczam się rowerem, chyba, że jakieś większe zakupy to samochód). Na prawdę, jest dużo rozmaitości, zamierzam także jutro wrzucić przepis na zdrowe wegańskie sezamki, dzisiaj testuję przepis na cebularza z pieczarkami. Wszystko robię samemu, to tylko się wydaje, że przykładowo nie ma czasu na chleb - po południu wyciągam zakwas z lodówki - wyciągam i tyle, za godzinę wsypuję 100g mąki i wody (5 min roboty max) wieczorem dodaję 200g ze słoika do miski i potem trochę mąki i wody, mieszam, przykrywam, rano to samo a po południu eszta składników, mieszam daję do formy, rosną i piekę - samej robocizny jest może 20 minut (nie więcej). Robię 3 chleby, jeden zamrażam dwa zostawiam. Jeżeli chodzi o napoje to tylko woda, chyba, że czasem jakiś szejk no i ten sok rano. Ja tam nie kombinuję z jakimiś daniami, problemów sobie narobić potem nie mieć czasu żeby przygotować i wylądować w szpitalu. Jem to co jest i jak jestem głodny wcinam banany, jabłka, śliwki. Najbardziej skomplikowane danie to ugotować makaron i zrobić sos do spagetti - czyli pokroić pomidory i cebulę, wrzucić na ogień, doidać przyprawy i zblendować w blenderze. Oszczędza się kasy, czasu, energii a wszystkiego dostajesz potem w podwójnej ilości. Najgorsze są pokusy - masz możliwość, żeby nie było w domu tego dziadostwa - rób tak,żeby było. Mieszkasz sam? Nie kupuj ego dziadostwa to nie będziesz musiał tego jeść. Ja gdybym nie pisał na forach, nie gadał z ludźmi, nie wiem czy bym dał radę. Ogłoś, że nie jesz mięsa, niech ktoś Ci pomaga, żeby przezwyciężyć tą chęć, nawet tutaj czy na moim forum, będzie Ciebie się ktoś pytał - rób tak, aby nie zawalić, aby nie zawieść i siebie i kogoś. Olej diety jakiś profesorków (jedyna książka warta uwagi to Doug Graham 80/10/10 - nie mogę znaleźć wersji PL także nie kupiłem, albo jeszcze książki Michała Tombaka), jakieś diety dukana, dupana, nabijają kasę a robią z Ciebie zmęczonego dziada, śmierdzącego i zakiśniętego lenia, który jest wychudzony i nie ma siły na nic. Nie ograniczaj dobrych kalorii, usuń ze swojej diety mięso, które trawi się w twoim żołądku do doby, a pozostaje w jelitach do dwóch tygodni. Owoc trawi się 20 minut a pozostaje maksymalnie 1 dzień. Do tego nie wydziela jakiś amoniaków i innych śmieci podczas fermentacji. Jedz dużo, ale dużo dobrych rzeczy, one z ciebie nie zrobią grubego a jedynie pomogą schudnąć.
http://www.youtube.com/watch?v=rAr5tCTVdxo - oglądnij, masz dużo filmów. Jeżeli chcesz też samodzielnie wyprodukować trochę zdrowszego żarcia zapraszam na moją stronę (oczywiście tutaj większość przepisów jest nie wegańskich, produkowałem je jak jeszcze byłem 'paleolitańczykiem', także wiesz - i tak są to lepsze alternatywy dla tej chemii. Niedługo jak wspomniałem - pizzocebularz z pieczarkami i sezamki robiłem domowej roboty - super sprawa
)
Jeszcze jedno - nie kombinuj, najlepsze rzeczy = proste rzeczy. Czytałem różne diety i różne książki - chcesz się katować, chcesz być słaby? Schudniesz, dobra, ale wiesz, jeżeli chcesz mieć cały czas efekt jojo i zmieniać co chwilę diety - będziesz się do dupy czuł, zresztą co ja Ci będę pisał, sam musisz się przekonać - spróbuj chociaż 2 tygodnie na wegańskim, tylko dla próby i porównaj sobie efekty z czymś innym.