Przesledziłam cały wątek i nasunęły mi się pewne refleksje. Otóż niezmiennie zadziwia mnie może godne chwały, jednakże brzebrzmiałe głosy, ze polskie jedzenie jest lepsze niż "obce" zagraniczne. Na pewno tak było kiedyś, dzisiaj nie jesteśmy lepsi od zagranicznych producentów, od kiedy weszliśmy do wątpliwej jakości dobrostanu jakim jest UE, nasze jedzonko to smaczne, zdrowe- zgodnie z normami???? UE stało sie trujące za sprawą wszelkiej maści polepszaczy, ulepszaczy, przyśpieszaczy.......jadamy chemię czy tego chcemy czy nie!
Wiec miedzy bajki możemy włożyć niestety takie stwierdzenia: polskie znaczy lepsze. Jak bardzo byśmy sie nie starali, nawet te produkty ekologiczne, może bez pestycydów, plastiku etc, to jednego nie zmienimy: powietrza, wody które zasilają te chemicznie pędzone jak i ekologiczne......kwaśny chemiczny deszczyk z opryskami spada wszędzie tak samo
Zatem walka o zdrowsze została niejako przegrana, jak bardzo by sie nie starać i twierdzić inaczej, niestety.
I uwaga do użytkownika o nicku Expert: Twoja zasada nieufności do reklamowania wszystkiego co zagraniczne, godna chwały postawy Polaka, ale tylko w słowach niestety.
Życie nauczyło mnie już i utarło noska niejednokrotnie, ze bazowanie na "lepszym bo Polskim", bywa złudne i przykre, że Polak Polakowi to czyni z pełną świadomością, tworzyliśmy przez dekady mit dobrego Polaka, który niestety z rzeczywistością niewiele ma wspólnego. I nie wrzucam tu do jednego wora wszystkich- to tylko moje i tylko moje doświadczenia, wiec z góry uprzedzam godne chwały patriotyczne postawy, to tylko taka mała pobocza dygresja
Ale wracając do meritum, ja także do niedawna myślałam ze wszystko co polskie, to lepsze. Obok całej gamy naturalnych ziołowych produktów i suplementów diety, które są rewelacyjne i naprawdę wartościowe ( cieszmy sie nimi, póki czas, bo UE usilnie pracuje nad zakazem produkcji naturalnych leków, suplementów itp, w myśl ze zioła szkodzą a chemia nie
)
są i takie, które z zasady powinny być zdrowe i nie szkodliwe ale rzeczywistość to boleśnie weryfikuje
A rzecz o tranie, wspaniałym i nieodzownym specyfiku, który powinien gościć w naszych gardłach przez 3/4 roku ( z racji klimatu). I co sie okazuje na naszym rodzimym rynku, nie ma godnego polecenia tranu, wszystkie przeanalizowałam pod kątem składu i przeżyłam szok, w produkcie jak najbardziej naturalnym i niewymownie zdrowym......przestworza chemii, chemii która nie wiedzieć czemu sie tam znalazła?! Szukałam i trafiłam na forum matek dzieci autystycznych, gdzie okazuje się istnieje tran godny uwagi i polecenia, bez zbędnej i podejrzanej chemii, godny tym bardziej iż spożywanie go jest jednym z kluczowych elementów rozprawiajacych sie z autyzmem, to tran niestety nie naszej rodzimej produkcji, jeno dostępny w Stanach, Kanadzie....tran firmy Kirkman, czysty bez chemi, który czyni cudach mózgami dzieci autystycznych. Więc zakupuje od znajomej która mieszka w Kanadzie i przywozi mi dwa razy do roku to dobrodziejstwo dla córeczki, która miała problem z wymową i okazało sie ze logopeda zbędny, jakoś tak wyszło ze ten tranik działa na mózg odbudowujac i przywracając prawidłowe i z jakiś powodów upośledzone obszary części mózgu nawet u autystykow, co dla mnie jest cudem!
Wiem, że nieco odbiegam od głównego tematu wątku, ale nie mogłam się oprzeć, aby ukazać Expertowi, że niewiara i sceptycyzm wobec tego co nie polskie, czasem bywa bezzasadną, ale jak to w życiu, każdy musi skosztować tego na własnej skórze
Przepraszam i pozdrawiam