Żyj zdrowo -forum dyskusyjne

Podtyp B frakcji LDL jest gorszy dlatego, że jego częsteczki są na tyle małe, że potrafią przenikać do wnętrza ścian naczyń krwionośnych, natomiast podtyp A są to cząsteczki duże i tym samym mniej groźne. Istnieje możliwość badania wielkości cząsteczek LDL, jednak przy rutynowych badaniach cholesterolu na ogół się tego nie robi, przynajmniej w Polsce.

Co do stosunku trójglicerydów do HDL, to im jest on wyższy, tym gorzej. Pożądany jest bowiem niski poziom trójglicerydów i wysoki poziom HDL. Okazuje się jednak, że nawet przy wysokim poziomie trójglicerydów, gdy towarzyszy temu również wysoki poziom HDL, ryzyko chorób układu krążenia też nie jest duże. Stąd wskaźnik ten jest bardziej uniwersalny od jednostkowych norm dla LDL, HDL i trójglicerydów.
Inna sprawa, że jak dotąd praktycznie nikomu nie udało się wykazać wyraźnej zależności statystycznej między poziomem cholesterolu ogólnego, LDL i HDL a chorobami układu krążenia oraz ilością zgonów z powodu chorób serca. Na zawały serca umiera podobna ilość osób o niskim, jak i wysokim poziomie cholesterolu. Wykazały to już dziesiątki przeprowadzonych badań na całym świecie. Niestety z tych danych wyciąga się nadal błędne albo wręcz tendencyjne wnioski i zmusza ludzi do brania bardzo szkodliwych leków statynowych, tylko dlatego, że poziom cholesterolu jest wyższy od przeciętnej. Wiadomo w czyim interesie jest to robione. Stoi za tym wart wiele miliardów dolarów rynek tych leków i zyski czerpane z masowej produkcji. W tym celu stale obniża się "obowiązujące" normy poziomu cholesterolu. Kiedyś norma wynosiła 240 i była zbliżona do przeciętnego poziomu cholesterolu w populacji ludzkiej, który wynosi ok 250. W tej chwili norma obniżona jest na 200, a mówi się o dalszym jej obniżeniu. W ten sposób niedługo 80% ludzi, łącznie z dziećmi będzie musiało brać leki na obniżenie cholesterolu.
Polecam ciekawy artykuł na ten temat: http://www.cholesterol.pl/

Witam

Twoje odpowiedzi są dokładnie takie, jakich się spodziewałem. Rzeczywiście im mniejsze molekuły tym większe prawdopodobieństwo tworzenia przez nie połączeń (juncturae) ze śródbłonkiem ścian naczyń krwionośnych, a zarazem tym większe prawdopodobieństwo zmniejszania światła tych naczyń.
Co do norm poziomu całkowitego cholesterolu, współcześnie zależne są one od laboratorium wykonującego badanie. Górna granica tych norm waha się pomiędzy 200, a 250. Masz rację, że kiedyś wyglądało to nieco inaczej. Normy były ujednolicone, a ich górna granica sięgała 250 jednostek. Nie wiem co jest przyczyną zmian. Mniemam, że bardziej dokładne metody pomiarowe.
Podobnie jest z innymi parametrami. Przykładem może być glukoza, której górna granica poziomu waha się między 100, a 120mg/dl. Spektrum normy jest więc bardzo rozległe.
I na końcu sprawa medykamentów. Myślę, że to w gestii lekarza prowadzącego jest decyzja o ich włączaniu, czy nie. W przypadku niewielkiego podwyższenia poziomu danego parametru zbawienna może okazać się sama dieta i zmiana nawyków żywieniowych. Medycy bardzo dobrze o tym wiedzą dlatego zbyt pochopne stosowanie leków przeciwcholesterolowych nie ma już raczej miejsca, no chyba, że z jakichś względów jest to konieczne.
Pozdrawiam
dany

Myślę, że coś do powiedzenia ma również pacjent. Przecież nie musi ulegać sugestiom lekarza i godzić się na przyjmowanie leków, jeśli tego nie chce.
Swoją drogą, to przeczytałem ostatnio w jednej z książek, że leki statynowe są w jakimś stopniu skuteczne w prewencji ponownego zawału u pacjentów, którzy już przeszli zawał serca. Bierze się to prawdopodobnie z tego, że leki te wykazują uboczne działanie zmniejszające tendencję do tworzenia się zakrzepów we krwi.
Tym samym byłyby to dobre leki zmniejszające ryzyko zawału serca, gdyby nie obniżały ... poziomu cholesterolu.

Witam

Masz rację, ostateczne słowo w kwestii przyjmowania leków, czy też nie należy tylko i wyłącznie do pacjenta. Problem jest w tym, że dla większości pacjentów lekarz jest autorytetem i wszelkie jego zalecenia oraz wskazówki ci przyjmują bezkrytycznie. Z tego wynika, że lekarz nie ma prawa się mylić, a przecież też jest człowiekiem i jako taki nieraz nie ustrzeże się błędów. Cała ta sytuacja, o której dyskutujemy przypomina mi pewny dość zabawny przypadek ordynatora jednego z oddziału miejskiego szpitala, który na swej wizytówce na drzwiach umieścił następującą informację:

Punkt 1 Ordynator oddziału ma zawsze rację.
Punkt 2 Jeśli by się ordynator pomylił, patrz punkt 1.

Wnioski z takiej prezentacji sprawy nasuwają się same.

Bardzo zaciekawiłeś mnie Pawle swoimi spostrzeżeniami na temat leków statynowych, obniżających poziom cholesterolu. Jeżeli byłaby to prawda, że ubocznym działaniem tych leków jest zmniejszanie aglutynacji krwinek i tym samym zapobieganie tworzeniu się zakrzepów, można by wykorzystać ten efekt do leczenia zakrzepicy, stanów przedzawałowych i w zapobieganiu zatorowości. Na razie nadal wykorzystuje się do tego celu medykamenty rozrzedzające krew typu ACARD, czy POLOCARD. Czyżby więc nowsze badania wskazujące, jak sam się wypowiedziałeś, na dualizm działania leków statynowych, przyczyniły się do zwiększenia spektrum ich funkcji? O tym chyba za wcześniej nadmieniać. Ale medycyna to dziedzina wiedzy, w której wszystko jest możliwe, więc może i to. No cóż, przyszłość pokaże nam na pewno nowe aspekty badań klinicznych służących jednemu, miejmy nadzieje celowi, zdrowiu pacjentów.
Pozdrawiam
dany

Moim zdaniem każda dieta stosowana w nadmiarze może nam zaszkodzić i tutaj nie ma żadnych wyjątków,dlatego też tak ważne jest to aby dobierać odpowiednie składniki,po prostu zdrowo się odżywiać. Na naszej stronie znajdziecie szeroki wybór produktów.

Biorąc pod uwagę negatywne skutki brania leków statynowych, to moim zdaniem dualizm nie ma tu większego znaczenia, ponieważ skutki negatywne długotrwałego brania tych leków niweczą nieliczne być może pozytywne skutki ich wpływu na tworzenie się zakrzepów. Poza tym ten uboczny wpływ leków statynowych na zmniejszenie się tendencji do powstawania zakrzepów ma charakter długookresowy, więc na pewno leki statynowe nie zastąpią typowych leków antyzakrzepowych stosowanych w przypadkach nagłych. Zaobserwowano wprawdzie większą skuteczność leków statynowych u pacjentów, którzy przeszli już co najmniej jeden zawał. Zabezpieczają one zatem lepiej przed kolejnym zawałem. Ich skuteczność jednak w prewencji pierwszego zawału jest w sumie niewielka albo żadna, zwłaszcza u osób starszych, które z uwagi na niekorzystny wpływ tych leków na kondycję umysłową nie powinny ich zażywać. W coraz większej liczbie badań wykazuje się, że leki statynowe mogą wywoływać:

otępienie umysłowe,
zaniki pamięci,
uszkodzenia i bóle mięśni,
bóle stawów,
dysfunkcje i uszkodzenia wątroby oraz trzustki,
cukrzycę typu 2,
osłabienie systemu immunologicznego,
anemię,
kataraktę,
dysfunkcje organów płciowych... lepiej nie wymieniać dalej.

Polecam w tej sprawie następujący link:

Pozdrawiam

Witam

Z tego co napisałeś Pawle wynika, że na efekt przeciwzakrzepowego działania leków statynowych trzeba dość długo oczekiwać, więc w przypadkach szybkiej pomocy ich działanie nie jest korzystne. Poza tym powodują one skutki uboczne w postaci wielu schorzeń, czy to neurologicznych, czy też metabolicznych.
Jeżeli mogę coś dodać od siebie, myślę iż takim dobrym wytłumaczeniem wpływu medykamentów statynowych na organizm jest teoria 5 elementów wywodząca się z chińskiej medycyny tradycyjnej. Według tej teorii naszemu sercu odpowiada jeden z elementów przyrody w postaci ognia. Jeżeli więc założymy że stosowanie leków poprawiających funkcjonowanie układu krążenia roznieci ogień, to wpłynie ono niekorzystnie na naszą wątrobę (wątroba to drzewo). Jest bowiem tak że ogień spala drzewo. Idąc dalej tym tropem, jeśli założymy że trzustce i śledzionie odpowiada następny z elementów - ziemia, to należy zauważyć zależność negatywną, która wygląda w następujący sposób - drzewo rozsadza swymi korzeniami ziemię. Tak więc po wątrobie kolejnym narządem, który ucierpi na skutek stosowania wyżej wspomnianych leków będzie śledziona i trzustka. Dalsze negatywne działanie dotyczyć będzie nerek, którym odpowiada woda. Zależność w tym przypadku będzie prosta - ziemia zasypuje wodę. Ostatnim narządem, który ucierpi będzie serce. Oto zależność - woda gasi ogień.
Nie wiem Pawle czy pamiętasz co napisałeś w swoim poście. Otóż leki statynowe powodują szereg objawów ubocznych w postaci m in cukrzycy i pogorszenia odporności. Za naszą gospodarkę węglowodanową odpowiada wątroba i trzustka, zaś za odporność m in śledziona. Widać więc z tego, że chińska teoria ma sens.
Czasami zamiast stosowania silnych leków przeciwzakrzepowych, czy też redukujących poziom cholesterolu, szczególnie w pierwszej fazie rozwoju choroby, lepiej jest zadbać o odpowiednią dietę i zmianę trybu życia. Unikniemy wtedy wspomnianych skutków ubocznych, a poza tym aktywizując pacjenta w znacznym stopniu poprawimy jego kondycję i ogólny stan zdrowia. Leki zaś jeśli będą w ogóle potrzebne zaznaczyć należy, iż wprowadzenie ich może być tylko ostatecznością.
Naturalne medykamenty mają przynajmniej w jednym aspekcie podobny wpływ na nasz organizm co leki statynowe. Dziwne? Otóż nie, jeśli przyjrzeć się temu bliżej. Na efekt działania bowiem leków naturalnych niejednokrotnie trzeba długo czekać. I tyle, jeśli chodzi o podobieństwo. Natomiast warto wiedzieć iż terapeutyczny efekt działania tych specyfików przez to właśnie się wydłuża i leki te nie powodują skutków ubocznych, a jeżeli nawet powodują to niewielkie.
Na pewno zgodzisz się ze mną Pawle w jednym - sprawą priorytetową powinna być prozdrowotna edukacja pacjentów przyczyniająca się do zwiększenia dbałości o samopoczucie swoje i własnej rodziny. Farmakoterapia powinna być stosowana jedynie wtedy kiedy profilaktyka zawiedzie lub w przypadkach następstw jej braku.
To tyle. Pozdrawiam
dany