Zdrowie
Zdrowy styl życia
- strona główna portalu

Żyj zdrowo -forum dyskusyjne

Forum dyskusyjne o zdrowym stylu życia
Obecny czas: Wto Mar 19, 2024 3:00 am

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina




Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 17 posty(ów) ]  Idź do strony 1, 2  Następna
Autor Wiadomość
 Temat postu: Zagrożenia zdrowia ze strony KOMERCYJNYCH kosmetyków.
PostWysłany: Śro Paź 01, 2008 9:23 am 
Offline
Expert
Expert

Dołączenie: Pią Maj 09, 2008 10:28 am
Postów: 247
Oto składniki wchodzące w skład kosmetyków przenikające przez skórę z potencjalnie negatywnymi skutkami dla zdrowia:

Tutaj znajdziecie więcej informacji:

http://www.chemtrailcentr...m/msg98197.html - drugi post szereg linków na temat chemikaliów oraz artykuły.

Formaldehyd. Mocznik imidazolidynyl i hydantoina DMDM są tworzącymi formaldehyd konserwantami stosowanym w preparatach do skóry, ciała i włosów. Wiadomo o nich, że są przyczyną uczuleń, astmy, bólów w klatce piersiowej, chronicznego zmęczenia, depresji, zawrotów głowy, bólów głowy i stawów. Formaldehyd, używany także jako konserwant i środek dezynfekcyjny, jest stosowany w szamponach, lakierze do paznokci, utwardzaczach paznokci i w środkach na porost włosów i jest traktowany przez IARC jako kancerogen, a przez EPA jako ?prawdopodobny? kancerogen. Jego obecność często bywa maskowana, jako że jest on częścią składową innych znacznie większych objętościowo składników. Należy szukać składników takich jak hydantoiny, surfaktanty (środki powierzchniowo czynne) i laurylosiarczan sodu, które mogą zawierać formaldehyd, aby sprawdzić, czy dany produkt go zawiera. Pomocne może być również to, że substancja ta często występuje pod nazwą formaliny lub MDM.

Smoła węglowa. Substancję tę często stosuje się w farbach do włosów i przeciwłupieżowych szamponach. Wiadomo, że jest przyczyną chorób zagrażających życiu, takich jak rak, a także całego wachlarza popularnych dolegliwości, takich jak astma i migreny. Proszę zwracać uwagę na oznakowania FD&C lub D&C na etykiecie. Niektóre wolno działające farby do włosów zawierają ołów, dobrze znany kancerogen i czynnik zakłócający działanie układu hormonalnego, który jest bardzo łatwo absorbowany przez skórę i kumuluje się w kościach. To zagadnienie badał Uniwersytet Xaviera w Luizjanie i ustalił, że pewne rodzaje farby do włosów zawierają do 10 razy więcej ołowiu, niż jest to dopuszczalne w farbie do malowania mieszkań! Każdy, kto używał takiej farby lub mieszkał w świeżo pomalowanym pomieszczeniu, wie, że może to się skończyć bólami głowy, kichaniem i nudnościami oraz wieloma innymi dolegliwościami. Wiadomo, że malarze i w mniejszym stopniu osoby związane z produkcją farb są znacznie bardziej narażeni na zachorowanie na raka z powodu wystawienia na działanie ołowiu. Wyniki badań potwierdzają wysoką obecnie częstotliwość występowania raka u dzieci, których rodzice (ojciec lub matka) są wystawieni na działanie farby.[18, 19] Należy tu oczywiście także podkreślić, że farby zawierają jeszcze wiele innych toksycznych substancji, których działanie może być równie niebezpieczne jak ołowiu.

Wazelina. Półpłynna mieszanina węglowodorów, znana również pod nazwą galarety naftowej lub ciekłej parafiny, mająca zdolność inhibitowania naturalnego procesu eliminacji toksyn przez organizm. Może również wywoływać uczulenie na światło oraz pozbawiać skórę jej naturalnych olejów, co prowadzi do jej wysuszania i pękania, a także przedwczesnego starzenia, trądziku i innych dolegliwości.

Talk. Składnik pudrów oraz środek napylany na prezerwatywy, który jest kolejnym dobrze znanym kancerogenem. Badania wykazały, że wiąże się on z rakiem jajników, kiedy jest stosowany w rejonie genitaliów, głównie dlatego, że będąc związkiem nieorganicznym (krzemian magnezu) może działać drażniąco na komórki okrywające jajniki.[20]

Tutaj bardziej szczegółowe info :

http://www.wdxcyber.com/nvulva02.htm

Ponadto talk kosmetyczny był w poprzednich latach bardziej niż obecnie zanieczyszczony materiałem śladowym przypominającym azbest - nieorganicznym czynnikiem, o którym wiadomo, że powoduje guzy. W zasadzie talk jest minerałem produkowanym ze skał talku, które są poddawane kruszeniu, suszeniu, mieleniu i eliminacji szeregu minerałów śladowych. Jednak proces ten nie eliminuje bardzo podobnych do azbestu maleńkich włókien. Stąd talk jest blisko spokrewniony z kancerogennym azbestem. Naukowcy dokładnie przyjrzeli się cząsteczkom talku i wykryli w nim niebezpieczne cechy upodobniające go do azbestu. W rezultacie w roku 1973 FDA zalecił ograniczenie ilości podobnych do azbestu włókien w talku kosmetycznym, jednak nie doszło do ustanowienia jakichkolwiek zasad i talk kosmetyczny do dziś nie jest objęty uregulowaniami rządu federalnego. Ta bierność doprowadziła do zignorowania raportu Krajowego Programu Toksykologicznego z roku 1993, w którym mówi się, że talk kosmetyczny, bez jakichkolwiek włókien przypominających azbest, wywołał u zwierząt guzy.[21] Nawiasem mówiąc, talk może również osadzać się w płucach, powodując choroby układu oddechowego, a możliwe że i raka płuc.

Tutaj bardziej szczegółowe info :

http://www.wdxcyber.com/nvulva02.htm

http://www.preventcancer....metics/talc.htm



Laurylosiarczan sodu (SLS). Powszechnie używany środek do produkcji szamponów, odżywek do włosów, past do zębów i dosłownie każdego roztworu służącego do higieny osobistej. SLS jest silnym, żrącym detergentem powszechnie stosowanym także jako odtłuszczacz silników! Proszę więc sobie wyobrazić, do czego jest on zdolny w stosunku do ciała. Może powodować podrażnienie oczu, a nawet trwałe ich uszkodzenie, zwłaszcza u dzieci, wysypki na skórze, utratę włosów, złuszczanie skóry oraz owrzodzenie jamy ustnej. SLS w połączeniu z innymi składnikami może tworzyć także rakotwórcze nitrozoaminy. Z łatwością penetruje skórę i może odkładać się w sercu, płucach, wątrobie i mózgu.

Padimate-O. Składnik filtrów przeciwsłonecznych znany także jako dimetyl oktylu lub PABA. Podobnie jak DEA tworzy nitrozoaminę. Istnieją obawy, że energia absorbowana przez ten filtr słoneczny jest przetwarzana następnie w wolne rodniki, które mogą z kolei zwiększać ryzyko raka skóry. No i mamy dylemat: używać czy nie.

Alkohol izopropylowy. Trujący rozpuszczalnik i rozcieńczalnik zdolny do modyfikowania innych związków chemicznych. Stosowany w koloryzujących płukankach do włosów, środkach do masażu, emulsjach do rąk, emulsjach po goleniu oraz zapachach może powodować mdłości, wymioty, bóle głowy, rumieńce, a także depresję. Wysusza włosy i powoduje pękanie skóry, które może stać się przyczyną zakażenia bakteryjnego.

Zapachy. Substancje stosowane w perfumach i wielu innych środkach higieny osobistej wytwarzane zazwyczaj z ropy naftowej. Powodują bóle i zawroty głowy, wysypki, problemy z oddychaniem, wymioty, podrażnienie skóry oraz wielorakie uczulenia chemiczne. Niestety FDA w dalszym ciągu nie wymaga, aby producenci perfum ostrzegali klientów o toksycznym działaniu swoich produktów.

To, że kosmetyki w przeciwieństwie do produktów spożywczych są produkowane z założeniem długiego okresu trwałości, przyczynia się dodatkowo do ich toksyczności i potencjalnego działania jako kancerogeny. W ich chemicznych składnikach, za sprawą obecności innych chemikaliów takich jak formaldehyd, paraformaldehyd, tiocyjanian, nitrofenole i sole pewnych metali, wciąż tworzą się azotany, w związku z czym dalsze nazywanie tych produktów kosmetykami jest poważnym nadużyciem.[22]

TUTAJ PRZECZYTACIE FACHOWY ARTYKUŁ Z LICZNYMI PRZYPISAMI.

http://wolne-media.h2.pl/?p=3843 ( w języku polskim !!! )

POZDRAWIAM Z ZIELONEJ GÓRY :o


Góra
 Profil  
 

zdrowie



 Temat postu: Re: Zagrożenia zdrowia ze strony KOMERCYJNYCH kosmetyków.
PostWysłany: Śro Paź 15, 2008 3:04 pm 
Offline
Expert
Expert

Dołączenie: Pią Maj 09, 2008 10:28 am
Postów: 247
Niewiele osób korzystających z kosmetyków np.: MYDEŁ ZDAJE SOBIE SPRAWĘ 8O , iż w ich składzie ZNAJDUJĄ się TŁUSZCZE ZWIERZĘCE 8O i to na dodatek pochodzące - jakby to nie było - od zwierząt hodowanych komercyjnie i pozbawionych życia w rzeźniach składowane w specjalnych pojemnikach jako odpad. i pozostałość po obrobieniu tuszy zwierzęcej( duże ilości antybiot. horm. i leków - niestety sporo pozostaje w tkance zwierząt). - oczywiście pozostawiając bez komentarza mega ilości "innej chemii"

SĄ to : ŁÓJ zwierząt czyli SODIUM TALLOWATE :roll: jest wykonany z wodorotlenku sodu (lepiej znany jako soda kaustyczna lub ługu), pary wodnej i tłuszcze zwierzęce (łój).

z ang.: TALLOW= ŁÓJ

oraz GLICERYNA :roll: i właśnie jej głównym źródłem gliceryny w przemyśle mydlarskim są tłuszcze roślinne ZWIERZĘCE, ew. ROŚLINNE ale musi być to zaznaczone przez PRODUCENTA.

Na szczęście istnieją producenci oferujący coś ,co każdą osobę dbająca o skórę a PRZEDE WSZYSTKIM ZDROWIE powinno zainteresować.

POZDRAWIAM Z ZIELONEJ GÓRY :o


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: Zagrożenia zdrowia ze strony KOMERCYJNYCH kosmetyków.
PostWysłany: Wto Paź 28, 2008 8:55 am 
Offline
Team Leader
Team Leader

Dołączenie: Wto Cze 24, 2008 7:37 am
Postów: 3942
Witam :D

Już o tym wprawdzie pisałam, ale powtórzę, bo jest to obserwacja osobista. Jedząc zgodnie z grupą krwi z czasem spada również nasze zapotrzebowanie na kosmetyki, zmniejsza się ilość zużywanych dezodorantów, łazienkowych też, zwłaszcza, gdy cała rodzina unika indywidualnie niewskazanych produktów. Myślę też, że sprawa walki z tzw. trądzikiem młodzieńczym jest o wiele łatwiejsza lub w ogóle niepotrzebna, bo on po prostu nie występuje. Nie miewa się też różnych wyprysków (no chyba ,że spowodują je zastosowane kosmetyki). Ładna cera bardzo zależy od tego, co jemy, zwłaszcza od systematycznego dostarczania wskazanej surowizny. Właśnie surowe warzywa i owoce i do tego te, z których najlepiej nasza krew potrafi wydobyć potrzebne organizmowi składniki są dla nas najbardziej wskazane (surowizna ta najlepiej uzupełnia nam wodę). Uważam, że jest to dość logiczne. W świetle tego, co ostatnio napisał Krzysztof, złośliwi przypomną hasło - częste mycie skraca życie. Do mycia należy więc używać mydeł delikatnych (takich jak dla dzieci). Ja też już dawno doszłam do podobnego wniosku i np. używam tylko mydła rumiankowego lub oliwkowego. Co do kosmetyków, Krzysztof również ma dużo racji. Ja mam pod względem stosowania różnych kosmetyków, w większości, złe doświadczenia, choć pamiętam wyjątki. Obecnie komercyjnych kosmetyków nie używam (oprócz kremu nagietkowego, szamponów i dobrych perfum w niewielkich ilościach...), ja po prostu nie czuję potrzeby ich używania, bo zauważyłam, że bez nich moja skóra ma się lepiej, a więc i ja też. Wiem jednak, że powody dobrego samopoczucia to jest sprawa indywidualna i wielopoziomowa...więc trzeba siebie bacznie obserwować i żyć zgodnie z własną , indywidualną naturą...D'Adamo przewiduje przyszłość ( też profilaktyki zdrowia) właśnie w tym. Wymyślił np."Yougenics" -kierunek studiowania siebie i umieścił niedawno na swoim blogu tak zatytułowany, dość ciekawy artykuł .

Pozdrawiam :D

TeSa

Jak pomoże Ci moja rada pomyśl o mnie dobrze


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: Zagrożenia zdrowia ze strony KOMERCYJNYCH kosmetyków.
PostWysłany: Czw Gru 11, 2008 12:53 pm 
Offline
New Member
New Member

Dołączenie: Czw Gru 11, 2008 12:14 pm
Postów: 8
Ile pieniędzy idzie na takie badania :|

_________________
http://www.preparatziolowy.pl- Suplement diety, idealna mieszanina 26 zi


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: Zagrożenia zdrowia ze strony KOMERCYJNYCH kosmetyków.
PostWysłany: Pon Gru 15, 2008 1:59 pm 
Offline
Senior Member
Senior Member

Dołączenie: Śro Wrz 03, 2008 10:22 am
Postów: 153
Czy moglibyście polecić jakieś kosmetyki naturalne i nieszkodliwe- deodorant jakiś, szampon, pasta do zębów i krem do rąk? Szukałem jakiśczas temu i znalazłem eco cosmetics ale to że jest ekologiczne pochodzenie CZęśCI składników nie oznacza że nie ma tam szkodliwych substancji, to jest troche mydlenie oczy ludziom.

Mydła używam szarego powszechnego, te inne wszystkie zapachowe sprawiają że swędzą mnie kości w palcach u rąk i czuje ogromną ich suchość, swędzi mnie za oczami i drażni drogi oddechowe. Nie jestem też pewien czy to mydło jest odpowiednie, ale pewnie itak najlepsze z tych wszystkich w zwykłym sklepie.

_________________
pozdrawiam


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: Zagrożenia zdrowia ze strony KOMERCYJNYCH kosmetyków.
PostWysłany: Pon Gru 15, 2008 10:21 pm 
Offline
Junior Member
Junior Member

Dołączenie: Czw Mar 29, 2007 7:17 pm
Postów: 25
Witam :)
Polecam kosmetyki dr Hauschka, używam ich od dłuższego czasu i nigdy nie miałam zadnych uczuleń a z szamponów ostatnio używam szampon Lavera i jestem bardzo zadowolona.


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: Zagrożenia zdrowia ze strony KOMERCYJNYCH kosmetyków.
PostWysłany: Wto Gru 16, 2008 12:48 pm 
Offline
Senior Member
Senior Member

Dołączenie: Śro Wrz 03, 2008 10:22 am
Postów: 153
Dr.Hauschka Szampon z morelą i rokitnikiem Do włosów suchych i zniszczonych 250 ml

Skład: Ingredients: Aqua, Decyl Glucoside, Betaine, Sorbitol, Sodium Coco-Glucoside Tartrate, Equisetum Arvense, Melia Azadirachta, Glyceryl Caprylate, Sodium Citrate, Sodium Myristoyl Glutamate, Trigonella Foenum Graecum, Alcohol, Sodium Cocoyl Glutamate, Prunus Armeniaca, Hippophae Rhamnoides, Arctium Lappa, Rosa Canina, Hydrolyzed Wheat Protein, Hydrolyzed Milk Protein, Parfum, Limonene*, Linalool*, Chondrus Crispus, Cyamopsis Tetragonoloba, Xanthan Gum, Buxus Chinensis, Capsicum Annuum, Arachis Hypogaea. * składnik naturalnego olejku eterycznego

"bio kosmetyki 100% natury, 0% chemii"

Ten skład jest jednak zastanawiający.

_________________
pozdrawiam


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: Zagrożenia zdrowia ze strony KOMERCYJNYCH kosmetyków.
PostWysłany: Wto Gru 16, 2008 11:15 pm 
Offline
Junior Member
Junior Member

Dołączenie: Śro Maj 23, 2007 7:36 pm
Postów: 20
A może pokusić się o zrobienie mydła samemu, tu są instrukcje wykonania krok po kroku znajdziesz :
http://www.jaworek.net/kosmetyki/robienie_mydla.php
Sama jak znajdę czas to spróbuje i napiszę na forum jak mi poszło :)


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: Zagrożenia zdrowia ze strony KOMERCYJNYCH kosmetyków.
PostWysłany: Czw Gru 18, 2008 10:12 pm 
Offline
Member
Member

Dołączenie: Pon Mar 12, 2007 10:22 pm
Postów: 84
Witam :D
Myślę, że szampon własnej roboty jest dobrym rozwiązaniem. Ja bardzo lubię szampon rumiankowy, można zrobić dość szybko:

Szampon rumiankowy wyłącznie z naturalnych składników

Składniki:
9 g herbaty z rumianku (lub 6 torebek)
1,5 szklanki wrzątku
1,5 łyżki gliceryny
4 łyżki delikatnych płatków mydlanych

Wykonanie:
Rumianek zalać wrzątkiem i gotować na małym ogniu 20 minut. Zdjąć z ognia, dodać płatki mydła i pozostawić aż płatki namiękną. Następnie dodać glicerynę i wymieszać dokładnie do uzyskania jednolitej konsystencji. Wystudzić, przelać do butelki z zamknięciem. Przechowywać w chłodnym i ciemnym miejscu.


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: Zagrożenia zdrowia ze strony KOMERCYJNYCH kosmetyków.
PostWysłany: Pon Sie 16, 2010 4:36 pm 
Offline
Expert
Expert

Dołączenie: Pią Maj 09, 2008 10:28 am
Postów: 247
WITAM :o

Jako ,że nie można w tym miejscu edytować postów - przypominam temat - zaktualizowany artykuł

Cytuj:
" Przykra prawda o kosmetykach i środkach higieny osobistej..."

Zwyczajne mydło nie wystarczy. Oczyszczamy się za pomocą peelingu do twarzy i ciała i osuszamy skórę, po czym namaszczamy się odżywczymi kremami. Jeszcze dezodorant, aby zamaskować naturalną woń ciała (naturalna woń potu, który pojawia się po ciężkiej pracy) i na koniec kropelka perfum lub wody po goleniu. W przypadku około połowy naszej dorosłej i nastoletniej populacji - mam tu na myśli głównie panie - dochodzi jeszcze szereg zabiegów “uatrakcyjniających” twarz i ręce, takich jak krem chroniący przed słońcem, podkład, cienie, szminka, lakier do paznokci. Lista ciągnie się jak tasiemiec, jako że jesteśmy konsumentami ignorantami produktów higieny osobistej oraz kosmetyków.

Nasza ignorancja rozpoczyna się, gdy nie potrafimy zdać sobie sprawy, że głównym poszkodowanym w następstwie naszej próżności jest największy organ naszego organizmu - nasza skóra. Skóra jest czymś więcej niż tylko osłoną tego, co jest wewnątrz. To żywa powłoka, która oddycha, jeśli oczywiście pozwolimy jej na to. W rezultacie powleczenia jej kremami i emulsjami jej zdolność do oddychania, a więc i życia, maleje. Jej uszkodzenie nie ogranicza się do utrudnienia jej oddychania. Jako łatwo absorbujący organ, zasysa związki, jakie na nią nakładamy. Jeśli te związki zawierają korzystne dla nas składniki, nie dochodzi do uszkodzeń, ale jeśli zawierają chemikalia, które mogą mieć niekorzystny wpływ na skórę i inne organy naszego organizmu - szczególnie niebezpieczny jest efekt kumulatywny, który ujawnia się dopiero po latach - nasze proste higieniczne nawyki przekształcają się na zabójczy styl życia przyspieszający choroby i śmierć.

Co takiego zawierają pospolicie stosowane produkty higieny osobistej i kosmetyki? Wielu zdziwi się, dowiadując się, że często są to koktajle chemikaliów działających jako kancerogeny (czynniki rakotwórcze), rozwojowe toksyny (toksyny, które silnie wpływają na fizyczny i umysłowy rozwój dziecka), środki zakłócające działanie układu endokrynologicznego (substancje blokujące wytwarzanie lub przekazywanie hormonów w organizmie i w ten sposób zakłócające proces rozwoju), mutageny (środki powodujące mutacje DNA prowadzące do raka lub powodujące wady wrodzone), neurotoksyny (chemikalia oddziałujące na nasz układ nerwowy), reprotoksyny (czynniki oddziałujące na nasz układ rozrodczy) i alergeny (chemikalia wywołujące reakcje alergiczne w normalnej tkance po jej kilkakrotnym na nie wystawianiu). Uff!

Trudno uwierzyć, prawda? Zanim przyjrzymy się dokładniej, jaki wpływ na zdrowie wywierają wyżej przytoczone środki, zastanówmy się, dlaczego są tak dobrze skrywane. Liczba amatorów produktów upiększających i higieny osobistej stale rośnie i nic w tym dziwnego, albowiem próżność na punkcie wyglądu własnego ciała przestała być wyłączną domeną pań. Mężczyźni również dali się uwieść kosmetycznym gigantom, które uparcie powtarzają mantrę: “wyglądasz dobrze, czujesz się dobrze”. Poprzez rozwinięte kraje Zachodu i gwałtownie rozwijające się rynki Wschodu, ignorancja i fałszywe przekonanie, które zrównuje rozwój z dobrym wyglądem i wytwornością, objęły silnym uściskiem konsumpcyjnie zorientowane populacje. W rezultacie mamy stały wzrost zysków globalnych korporacji zajmujących się kosmetykami i środkami higieny osobistej. Sukces ten napędza jeszcze bardziej agresywną kampanię reklamową, która zwiększa liczbę chcących “dobrze wyglądać” ofiar.

DLACZEGO TAK SIĘ DZIEJE?

Właściwie nie powinniśmy pytać, dlaczego tak się dzieje, ale dlaczego pozwalamy, aby tak się działo. Fakt, że produkty upiększające i higieny osobistej nie są jeszcze postrzegane jako bezpośrednio związane z naszym dobrym samopoczuciem (to znaczy zdrowiem) dodatkowo powiększa skalę problemu. Powoli stajemy się zwolennikami organicznej żywności i jednocześnie bardzo wyczuleni na chemiczne pozostałości i pestycydy w owocach i jarzynach, które spożywamy, ponieważ mamy świadomość, że wprowadzamy je do wnętrza swojego ciała, natomiast kosmetyki i im podobne produkty, które stosujemy wyłącznie zewnętrznie, ignorujemy. Do naszej świadomości wciąż nic dociera, że skóra jest czymś w rodzaju żywej gąbki, równie podatna na szkodliwe oddziaływanie toksyn jak na przykład układ trawienny.

To właśnie nasza ignorancja i agitacja są ostrogami przemysłu kosmetycznego. Chociaż działacze z powodzeniem kontynuują kampanie przeciwko przemysłowi tytoniowemu, musiało minąć wiele lat, zanim na paczkach papierosów umieszczono napis: “Palenie papierosów jest szkodliwe dla zdrowia”. W przypadku kosmetyków i środków higieny nie wydano jak dotąd żadnych podobnych nakazów umieszczenia obowiązkowego ostrzeżenia.

LUŹNE STANDARDY

Chociaż istnieje pilna potrzeba opracowania rygorystycznych tandardów w odniesieniu do kosmetyków, w rzeczywistości brak działań w tym zakresie - przemysł kosmetyczny robi, co chce. Na przykład w USA Urząd ds. żywności i Leków (Food and Drug Administration; w skrócie FDA) nie wymaga wykonywania testów bezpieczeństwa finalnego produktu upiększającego przed jego wprowadzeniem na rynek, zarówno przez producenta, jak i łasny personel, co sprawia, że końcowy produkt i jego składniki stają się podejrzane. Urząd ten stwierdził: “producent kosmetyków może używać niemal każdego surowca jako składnika kosmetyku i sprzedawać produkt bez jakiejkolwiek aprobaty FDA”.[1]

Chociaż firmy kosmetyczne chciałyby, byśmy wierzyli, że bardzo troszczą się o naszą skórę i prowadzą rygorystyczne testy uczuleniowe i bezpieczeństwa (niestety, na zwierzętach – ten brutalizm to już zupełnie inna historia) przed wprowadzeniem na rynek swojego produktu, w rzeczywistości, jak podkreślili badacze z Krajowej Rady ds. Badań (National Research Council), “spośród dziesiątków tysięcy handlowo ważnych chemikaliów, zaledwie kilka poddano ekstensywnym próbom na toksyczność, natomiast reszty nigdy nie przebadano”.[2]

Amerykański Krajowy Zarząd Środowiska (National Environmental Trust), nadzorca przemysłu, kreśli ponury obraz wynikający z braku standardów i testów. Organizator kalifornijskiej grupy Nick Guroff powiedział: “W sytuacji gdy przed dopuszczeniem na rynek kosmetyków FDA nie prowadzi testów na nieszkodliwość dla zdrowia zawartych w nich chemicznych składników, aby przemysł mógł utrzymywać przez wiele lat, że używanie kosmetyków jest w dużym stopniu bezpieczne, potrzebne jest całkowite zaprzeczanie aktowi, że nie mamy publicznie weryfikowalnego sposobu ustalenia, że takie twierdzenie jest
prawdziwe”.[3]

POTĘŻNE LOBBY

Jeśli ktoś chce, może wierzyć w to, co głosi przemysł kosmetyczny, który ma do stracenia miliardy dolarów zysku. Ten ogromny kompleks przemysłowy, tak czy inaczej, da sobie radę, przynajmniej w krajach, w których kwitnie ignorancja. W Unii Europejskiej toksyczne składniki kosmetyków zostały zakazane dzięki nowej dyrektywie uchwalonej w roku 2003 i wprowadzonej w życie we wrześniu 2004 roku. Z kolei w USA warty 35 miliardów dolarów przemysł kosmetyczny hojnie przeznacza swoje środki, których mu nie brakuje, na walkę z próbami wpowadzenia podobnego zakazu.

Judy Chu (D-Montcrey Park), członkini kalifornijskiego zgromadzenia ustawodawczego działała na rzecz uchwalenia ustawy, która zakazałaby stosowania dwóch ftalanów, jakich zakazała Unia Europejska, oraz innych chemikaliów z czarnej listy Międzynarodowej Agencji Badań nad Rakiem (International Agency for Research on Cancer; w skrócie IARC) oraz Agencji Ochrony Środowiska USA (US Envi-ronmental Protection Agency; w skrócie EPA). Ftalany to związki chemiczne stosowane w pewnych lakierach do paznokci oraz środkach przeznaczonych do pielęgnacji włosów. Udowodniono, że są przyczyną wad wrodzonych i problemów z układem rozrodczym zwierząt. Ustawa Zakazu Ftalanów Judy Chu (AB 908) byłaby pierwszą, jaka zakazywałaby stosowania ftalanów w USA, jednak w styczniu 2006 roku oznajmiono, że projekt tej ustawy “przepadł”.[4]

Oprócz wprowadzenia zakazu stosowania dwóch ftalanów Chu chce również, aby producenci kosmetyków podlegali nowemu prawu, które stanowiłoby, że wszystkie produkty muszą być zaopatrzone w pełną listę składników. Etykietowanie produktów jest obecnie, zarówno niedokładne, jak i często mylące, także osoby spoza branży nie wiedzą, jak rozeznać się wśród składników. W roku 2004 Chu dążyła do umożliwienia konsumentom dokonania bardziej świadomego wyboru kosmetyków, których używają, za sprawą ustawy AB 2012 (Ustawa o Zagrożeniach dla Konsumenta ze strony Środków Higieny Osobistej), która będzie nakazywała ujawnianie wszystkich chemikaliów zawartych w kosmetykach powodujących raka lub stwarzających problemy z układem rozrodczym Stanowemu Biuru Oceny Zagrożeń dla Środowiska (State Office of Environmental Health Hazards As-sessment).[5] Również ten projekt ustawy został odrzucony.[6]

Lobby przemysłu kosmetycznego z powodzeniem przeforsowało swój pogląd, stwierdzając, że wymienianie składników produktów może naruszać lub zagrażać tajemnicom handlowym. Tak więc ftalanów do dziś nie wymienia się na etykietach. Warto tu wspomnieć, że grupy stojące na straży zdrowia, cytując ujemne skutki uboczne działania chemikaliów, nie opierają ię na pogłoskach. Jako przykład można podać badania wpływu ftalanów na zdrowie, jakie przeprowadził dr Shanna Swan, profesor położnictwa i ginekologii na Uniwersytecie w Rochester, które wykazały, że powodują one feminizację chłopców. Sponsorowane przez rząd badania uwidoczniły wyraźną korelację między wystawieniem na działanie macierzystych ftalanów a skróceniem odległości odbytowopłciowej (anogcnital distance) u noworodków płci męskiej, co oznacza, że te męskie niemowlęta będą miary przypuszczalnie niekompletne zejście jąder i krótszego penisa. Warto podkreślić, że do takich zmian doszło na poziomie ftalanów, który wykryto u około jednej czwartej kobiet w USA.[7]

SKALA ZAGROŻENIA

To wstrząsająca wiadomość. Jednak najważniejsze w tym jest to, że tego typu sprawa, to zaledwie wierzchołek góry lodowej. Ftalany są zaledwie jednymi z bardzo wielu chemikaliów znajdujących się w środkach higieny osobistej, których niczego nieświadomi codziennie używamy. Środowiskowa Grupa Robocza, organizacja ochrony środowiska, szacuje, że z około 10500 substancji udokumentowanych jako pospolite składniki środków higieny osobistej, pod względem ich nieszkodliwości zbadano zaledwie 11.[8]
W takiej sytuacji ignorancja nie jest błogosławieństwem. Wręcz przeciwnie – może sprowadzić nieszczęście i mieć bardzo przykry wpływ na zdrowie nasze i naszych bliskich. Proszę sobie wyobrazić kochającą mamę kąpiącą swoje dziecko w spienionej wodzie. Dzieci przepadają za zabawą w spienionej wodzie i jest to świetny sposób na przyzwyczajenie ich do kąpieli. Ile jednak matek zdaje sobie sprawę, że płyn spieniający wodę zawiera DEA, TEA i MEA, czyli dietanolo-aminę, trietanoloaminę i monoetanoloaminę. Te trzy związki chemiczne tworzą w połączeniu z azotanami (taka reakcja może zajść w czasie leżenia produktu na półce w sklepie) nitrozoaminy, takie jak NDEA (/V-nitrozodietanoloamina), która jest wysoce rakotwórcza i stanowi szczególne zagrożenie dla nerek i wątroby i jest bardzo łatwo absorbowana przez skórę, zwłaszcza bardzo delikatną skórę dzieci.

Wiadomo też, że wywołują one reakcje alergiczne, podrażniają oczy i wysuszają włosy. Tę zabójczą mieszankę chemikaliów zawiera wiele szamponów, płynów do kąpieli i mydeł. Już w roku 1980 FDA podał, że około 42 procent wszystkich kosmetyków jest skażonych NDEA, przy czym ich największym stężeniem charakteryzują się szampony.[9]
Z kolei producenci utrzymują, że DEA i jej pochodne są “bezpieczne” i można je stosować w
produktach przeznaczonych do chwilowego użycia na zasadzie “użyj i zmyj”. Badania opublikowane w periodyku Journal of the National Cancer Institute (Magazyn Krajowego Instytutu Raka), mówią jednak o czymś wręcz przeciwnym, wskazując, że badania przeprowadzone, zarówno na ludziach, jak i na zwierzętach, wykazały, iż NDEA może być szybko absorbowana przez skórę.[10]

Co warte uwagi, w roku 1978 IARC podkreśliła, że “aczkolwiek nie są dostępne dane epidemiologiczne, iV-nitrozo-dietanoloaminę należy z praktycznych powodów traktować jako rakotwórczą dla ludzi”.[11] Postulat ten został potwierdzony blisko 10 lat później.[12]
W powiadomieniu opublikowanym 10 kwietnia 1979 roku w Federal Registerze (44 FR 21365), FDA wyraził swoje zaniepokojenie skażeniem kosmetyków przez nitrozoaminy. Mówi się tam, że kosmetyki zawierające nitrozoaminy można traktować jako złej jakości i mogą być poddane restrykcjom. W przeglądzie produktów kosmetycznych przeprowadzonym w latach 1991-1992 N-nitrozodietanolo-amina została wykryta na poziomie 3 części na milion w 65 procentach próbek.[13]

W roku 1994 Amerykański Krajowy Program Toksykologiczny (American National Toxicology Program; w skrócie NTP) przedstawił podobny wniosek w swoim “Siódmym Dorocznym Raporcie o Kancerogenach”, w którym czytamy: “Są wystarczające dowody kancerogenności /V-nitrozodieta-noloaminy pochodzące z doświadczeń na zwierzętach”. W raporcie mówi się dalej, że ponad 44 różne gatunki, na których testowano związki NDEA, okazały się na nie podatne.[14, 15]
W swoim Jedenastym Raporcie z roku 2005 NTP podaje, że “JV-nitrozodictanoloaminę należy traktować jako ludzki kancerogen…”[16]

NALEŻY WYSTRZEGAĆ SIĘ…

Powyżej podano jedynie jeden przykład łączenia się DEA, TEA i MEA z azotanami, w rezultacie czego powstaje NDEA. W rzeczywistości jesteśmy zalewani istnym morzem chemikaliów, z których każdy ma możliwość szkodzenia człowiekowi. Najlepsze, co można w tych warunkach zrobić, to poznanie, co który związek chemiczny powoduje, i staranne ich omijanie - na tyle, na ile to możliwe. Spróbujmy obecnie przyjrzeć się niektórym składnikom przenikającym przez naszą skórę z potencjalnie katastrofalnym skutkiem.[17]

...Powyżej podano jedynie jeden przykład łączenia się DEA, TEA i MEA z azotanami, w rezultacie czego powstaje NDEA. W rzeczywistości jesteśmy zalewani istnym morzem chemikaliów, z których każdy ma możliwość szkodzenia człowiekowi. Najlepsze, co można w tych warunkach zrobić, to poznanie, co który związek chemiczny powoduje, i staranne ich omijanie - na tyle, na ile to możliwe. Spróbujmy obecnie przyjrzeć się niektórym składnikom przenikającym przez naszą skórę z potencjalnie katastrofalnym skutkiem.[17]

Formaldehyd. Mocznik imidazolidynyl i hydantoina DMDM są tworzącymi formaldehyd konserwantami stosowanym w preparatach do skóry, ciała i włosów. Wiadomo o nich, że są przyczyną uczuleń, astmy, bólów w klatce piersiowej, chronicznego zmęczenia, depresji, zawrotów głowy, bólów głowy i stawów. Formaldehyd, używany także jako konserwant i środek dezynfekcyjny, jest stosowany w szamponach, lakierze do paznokci, utwardzaczach paznokci i w środkach na porost włosów i jest traktowany przez IARC jako kancerogen, a przez EPA jako “prawdopodobny” kancerogen. Jego obecność często bywa maskowana, jako że jest on częścią składową innych znacznie większych objętościowo składników. Należy szukać składników takich jak hydantoiny, surfaktanty (środki powierzchniowo czynne) i laurylosiarczan sodu, które mogą zawierać formaldehyd, aby sprawdzić, czy dany produkt go zawiera. Pomocne może być również to, że substancja ta często występuje pod nazwą formaliny lub MDM.

Smoła węglowa. Substancję tę często stosuje się w farbach do włosów i przeciwłupieżowych szamponach. Wiadomo, że jest przyczyną chorób zagrażających życiu, takich jak rak, a także całego wachlarza popularnych dolegliwości, takich jak astma i migreny. Proszę zwracać uwagę na oznakowania FD&C lub D&C na etykiecie. Niektóre wolno działające farby do włosów zawierają ołów, dobrze znany kancerogen i czynnik zakłócający działanie układu hormonalnego, który jest bardzo łatwo absorbowany przez skórę i kumuluje się w kościach. To zagadnienie badał Uniwersytet Xaviera w Luizjanie i ustalił, że pewne rodzaje farby do włosów zawierają do 10 razy więcej ołowiu, niż jest to dopuszczalne w farbie do malowania mieszkań! Każdy, kto używał takiej farby lub mieszkał w świeżo pomalowanym pomieszczeniu, wie, że może to się skończyć bólami głowy, kichaniem i nudnościami oraz wieloma innymi dolegliwościami. Wiadomo, że malarze i w mniejszym stopniu osoby związane z produkcją farb są znacznie bardziej narażeni na zachorowanie na raka z powodu wystawienia na działanie ołowiu. Wyniki badań potwierdzają wysoką obecnie częstotliwość występowania raka u dzieci, których rodzice (ojciec lub matka) są wystawieni na działanie farby.[18, 19] Należy tu oczywiście także podkreślić, że farby zawierają jeszcze wiele innych toksycznych substancji, których działanie może być równie niebezpieczne jak ołowiu.

Wazelina. Półpłynna mieszanina węglowodorów, znana również pod nazwą galarety naftowej lub ciekłej parafiny, mająca zdolność inhibitowania naturalnego procesu eliminacji toksyn przez organizm. Może również wywoływać uczulenie na światło oraz pozbawiać skórę jej naturalnych olejów, co prowadzi do jej wysuszania i pękania, a także przedwczesnego starzenia, trądziku i innych dolegliwości.

Talk. Składnik pudrów oraz środek napylany na prezerwatywy, który jest kolejnym dobrze znanym kancerogenem. Badania wykazały, że wiąże się on z rakiem jajników, kiedy jest stosowany w rejonie genitaliów, głównie dlatego, że będąc związkiem nieorganicznym (krzemian magnezu) może działać drażniąco na komórki okrywające jajniki.[20]
Tutaj bardziej szczegółowe info :
http://www.wdxcyber.com/nvulva02.htm
Ponadto talk kosmetyczny był w poprzednich latach bardziej niż obecnie zanieczyszczony materiałem śladowym przypominającym azbest - nieorganicznym czynnikiem, o którym wiadomo, że powoduje guzy. W zasadzie talk jest minerałem produkowanym ze skał talku, które są poddawane kruszeniu, suszeniu, mieleniu i eliminacji szeregu minerałów śladowych. Jednak proces ten nie eliminuje bardzo podobnych do azbestu maleńkich włókien. Stąd talk jest blisko spokrewniony z kancerogennym azbestem. Naukowcy dokładnie przyjrzeli się cząsteczkom talku i wykryli w nim niebezpieczne cechy upodobniające go do azbestu. W rezultacie w roku 1973 FDA zalecił ograniczenie ilości podobnych do azbestu włókien w talku kosmetycznym, jednak nie doszło do ustanowienia jakichkolwiek zasad i talk kosmetyczny do dziś nie jest objęty uregulowaniami rządu federalnego. Ta bierność doprowadziła do zignorowania raportu Krajowego Programu Toksykologicznego z roku 1993, w którym mówi się, że talk kosmetyczny, bez jakichkolwiek włókien przypominających azbest, wywołał u zwierząt guzy.[21] Nawiasem mówiąc, talk może również osadzać się w płucach, powodując choroby układu oddechowego, a możliwe że i raka płuc.
Tutaj więcej info.:
http://www.preventcancer.com/consumers/cosmetics/talc.htm

Laurylosiarczan sodu (SLS). Powszechnie używany środek do produkcji szamponów, odżywek do włosów, past do zębów i dosłownie każdego roztworu służącego do higieny osobistej. SLS jest silnym, żrącym detergentem powszechnie stosowanym także jako odtłuszczacz silników! Proszę więc sobie wyobrazić, do czego jest on zdolny w stosunku do ciała. Może powodować podrażnienie oczu, a nawet trwałe ich uszkodzenie, zwłaszcza u dzieci, wysypki na skórze, utratę włosów, złuszczanie skóry oraz owrzodzenie jamy ustnej. SLS w połączeniu z innymi składnikami może tworzyć także rakotwórcze nitrozoaminy. Z łatwością penetruje skórę i może odkładać się w sercu, płucach, wątrobie i mózgu.

Padimate-O. Składnik filtrów przeciwsłonecznych znany także jako dimetyl oktylu lub PABA. Podobnie jak DEA tworzy nitrozoaminę. Istnieją obawy, że energia absorbowana przez ten filtr słoneczny jest przetwarzana następnie w wolne rodniki, które mogą z kolei zwiększać ryzyko raka skóry. No i mamy dylemat: używać czy nie.

Alkohol izopropylowy. Trujący rozpuszczalnik i rozcieńczalnik zdolny do modyfikowania innych związków chemicznych. Stosowany w koloryzujących płukankach do włosów, środkach do masażu, emulsjach do rąk, emulsjach po goleniu oraz zapachach może powodować mdłości, wymioty, bóle głowy, rumieńce, a także depresję. Wysusza włosy i powoduje pękanie skóry, które może stać się przyczyną zakażenia bakteryjnego.

Zapachy. Substancje stosowane w perfumach i wielu innych środkach higieny osobistej wytwarzane zazwyczaj z ropy naftowej. Powodują bóle i zawroty głowy, wysypki, problemy z oddychaniem, wymioty, podrażnienie skóry oraz wielorakie uczulenia chemiczne. Niestety FDA w dalszym ciągu nie wymaga, aby producenci perfum ostrzegali klientów o toksycznym działaniu swoich produktów.

To, że kosmetyki w przeciwieństwie do produktów spożywczych są produkowane z założeniem długiego okresu trwałości, przyczynia się dodatkowo do ich toksyczności i potencjalnego działania jako kancerogeny. W ich chemicznych składnikach, za sprawą obecności innych chemikaliów takich jak formaldehyd, paraformaldehyd, tiocyjanian, nitrofenole i sole pewnych metali, wciąż tworzą się azotany, w związku z czym dalsze nazywanie tych produktów kosmetykami jest poważnym nadużyciem.[22]

WIĘCEJ DOWODÓW?

Powyższa lista ma charakter wyłącznie przykładowy i w żadnym wypadku nie należy jej traktować jako ostatecznego wykazu toksycznych chemikaliów wchodzących w skład kosmetyków i środków higieny osobistej. Rzecz w tym, aby być świadomym, aby zdawać sobie sprawę z tego, że nasza ignorancja pozwoliła producentom kosmetyków i środków higieny osobistej lekceważyć nasze zdrowie. Aby raz jeszcze pokreślić ciężar gatunkowy sprawy, pozwolę sobie wspomnieć badania naukowe stanowiące ogniwo łączące stosowanie trwałych lub półtrwałych farb do włosów z występowaniem raka. Te przeprowadzone na ludziach i zwierzętach badania dowodzą, że organizm intensywnie absorbuje przez skórę chemikalia zawarte w niezmywalnej lub na wpół zmywalnej farbie do włosów przez cały czas jej kontaktu ze skórą. Rozprowadzona na włosach farba może bardziej zaszkodzić, niż to można sobie wyobrazić. W ciągu 30 minut kontaktu farby ze skórą po latach jej stosowania można wchłonąć tyle substancji rakotwórczej, że wystarczy jej do zainicjowania raka w późniejszych latach życia. Już w latach 1970. przeprowadzono badania, które ujawniły istnienie związku między stosowaniem farby do włosów a rakiem piersi. Badania z roku 1976 podają, że ze 100 pacjentek cierpiących na raka piersi, 87 przez wiele lat stosowało farby do włosów.[23]

Później, w roku 1979, w rezultacie badań przeprowadzonych głównie w USA wykryto istnienie znaczącego związku między częstotliwością i okresem używania farby do włosów a rakiem piersi, potwierdzając tym samym wcześniejsze ustalenia.[24] Kobiety cechujące się największym zagrożeniem miały od 50 do 79 lat, co wskazuje, że rozwój raka wywołanego tego rodzaju czynnikiem wymaga wielu lat. Tak więc kobiety, które zaczynają farbować włosy w wieku 20 lat, są dwukrotnie bardziej narażone na raka od tych, które zaczynają to robić w wieku lat 40. Inne, opublikowane w roku 1980, badania wykazały, że kobiety, które farbują włosy, aby zmienić ich kolor, w przeciwieństwie do tych, które tylko maskują siwiznę, były trzykrotnie bardziej narażone - przypuszczalne dlatego, że kolor był intensywniejszy i potrzeba było więcej czasu na nałożenie farby.[25]

Późniejsze badania przeprowadzone przez Amerykańskie Towarzystwo Raka (American Cancer Society) i FDA potwierdziły czterokrotny wzrost liczby stosunkowo niepospolitych form raka, w tym chłoniaka nie-Hodgkina i szpiczaka, u użytkowniczek farby do włosów.[26] Badania te potwierdzają również przekonanie, że ciemniejsze odcienie niezmywalnych i na wpół zmywalnych farb do włosów, takie jak czarny, ciemnobrązowy lub czerwony, grożą większym ryzykiem zapadnięcia na raka.[27] ..."

PRZYPISY
1. Hearn, Kelly, “Chemical Soup and Federal Loopholes”, AlterNet, umieszczone 11 marca 2005, http://www.alternet.org/envirohealth/21468/; patrz także Carol Lewis, “Clearning Up Cosmetic Confusion”, “http://www.fda.gov/fdac/features/1998/398_cosm.html
2. “Avoiding toxic cosmetics”, 5 września 2003, http://www.ecocycle.org/askecocycle/20030905.cfm
3. Hearn, Kelly, “Chemical Soup…”
4. http://www.legalinfo.ca.gov/pub/bill/asm/ab_0901- 0950/ab_908_bill_20060131_history.html
5. “Industry Kills Bill to Inform Public of Toxic Cosmetics”, opublikowane 26 sierpnia 2004, http://www.exodusnews.com/california/California063.htm
6. http://www.legalinfo.ca.gov/pub/0304/bill/asm/ab_2001_2050/ab_2012_bill_20041130_histo ry.html; http://democrats.assembly.ca.gov/members/A49/accomplish_2004.htm
7. Shanna Swan, “San Francisco Chronicle”, http://www.sfgate.com/cgibin/article.cgi?file=/chronicle/archive/2006/01/09/EDGMKGJGL61.DTL
8. Hearn, Kelly, “Chemical Soup…”
9. Cytowane na stronie http://www.healthycommunications.com/96citizenspetitiondea.html
oraz w: National Toxicology program, “Seventh Annual Report on Carcinogens”, US
Department of Health and Human Services, Rockville, MD, 1994, http://ntp.niehs.nih.gov:8080/query.html?qt=7th+Annual+Report+on+Carcinogens&col=005main&charset=iso-8859-1
10. “J Nat Cancer Inst”, 1981; 66:125-7; “Toxical Lett”, 1979; 4:217-22.
11. “IARC Monographs Database on Cercinogenic Risks to Humans”, 1978; 17:77-82, http://monographs.iarc.fr/ENG/Monographs/vol17/volume17.pdf
12. IARC, 27 marca 1998, uaktualnienie, http://monographs.iarc.fr/ENG/Monographs/vol17/volume17.pdf
13. Patrz dział “Nitrosamines”, http://www.csfan.fda.gov/~dms/cos-hdb3.html
14. National Toxicology Program, “Seventh Annual report on Carcinogens”, ibid.,
http://ntp.niehs.nih.gov:8080/query.html?qt=7th+Annual+report+on+Carcinogens&col=005main&charset=iso8859-1.
15. W. Lijinsky, “Chemistry and Biology of N-Nitroso Compounds”, cambridge University Press, Nowy Jork, 1992.
16. National Toxicology Program, “Eleventh Annual report on Carcinogens”, 2005,
podsumowanie na stronie http://ntp.niehs.nih.gov/ntp/roc/eleventh/profiles/s12nitr.pdf; patrz także http://ntp.niehs.nih.gov/ntp/roc/toc11.html
17. Toxic Cancer-Causing Chemicals in Toiletries”, http://www.healthreport.co.uk/harmful_toxic_toiletries_chemicals_cancer_causing.html
18. International Agency of Research on cancer (IARC), “Summaries & Evaluations, Occupational Exposures in Paint Manufacture and Painting”, http://www.inchem.org/documents/iarc/vol47/47-13.html
19. Dr Ruoling Chen, dr Anthony Seaton, “A meta-Analysis of Painting Exposure and Cancer mortality”, department of Environmental & Occupational Medicine, Medial School, University of Aberdeen, Wielka Brytania, http://www.cancerprev.org/Journal/Issues/22/6/296/
20. Dr Frederick R. Jelovsek, “Perineal Powder and Pads May Cause Problems”, http://www.wdxcyber.com/nvulva02.htm
21. Cancer Prevention Coalition, “Risks of Talcum Powder”, http://www.preventcancer.com/consumers/cosmetics/talc.htm
22. “Science”, 1973, 182:1245-6; “J Nat Cancer Inst”, 1977, 58:409; “Nature”, 1977, 266:657-8; “Food Cosmet Toxicol”, 1983, 21:607-14; patrz także http://www.preventcancer.com/press/petitions/oct22_96.htm
23. “NY State J Med”, 1976, 76:394-6.
24. “J Nat Cancer Inst”, 1979, 62:277-83.
25. “J Nat Cancer Inst”, 1980, 64:23-8.
26. “J Nat Cancer Inst”, 1994, 215-310.
27. “Toxic cancer-Causing Chemicals…”
28. http://www.ewg.org/reports/skindeep/
29. http://www.ewg.org/reports/skindeep/?key=nosign
30. Kim Ericson, “Drop Dead Gorgeous: Protecting Yourself from the Hidden Dangers of Cosmetics”; Dina Falconi, “Earthly Bodies and Heavently Hair”; Janice Cox, “Natural beauty”, jak zasugerowano na stronie http://www.ecocycle.org/askeco-cycle/20030905.cfm


Przypisy oraz cały artykuł :
http://newworldorder.com.pl/artykul.php?id=1377

Dodam ,że udostępniona do przeszukiwania BAZA DANYCH SKIN DEEP przedstawia ranking szkodliwości poszczególnych marek i wyczerpujące informacje na temat ponad 14 000 szamponów , emulsji , dezodorantów , filtrów słonecznych i innych produktów z prawie tysiąca rodzajów: ( znajdziecie nawet kto - jaka instytucja zalicza daną subst. jako kancerogen i wiele innych....)
http://www.cosmeticsdatabase.com/

Poniżej są namiary na stronę, która została opracowana przez KAMPANIĘ na rzecz BEZPIECZNYCH KOSMETYKÓW ŚRODOWISKOWEJ GRUPY ROBOCZEJ z myślą o konsumentach i producentach i ma na celu zachęcenie obu stron do przejścia na prawdziwie bezpieczne ALTERNATYWY: ( np.tworzenie własnych mydeł , nietoksyczne czyszczenie , dezynfekcja zabawek itp. ok.11500 tematów)
http://www.mothering.com/discussions/archive/index.php/f-11.html

Dodatkowo na forum w tym dziale jest temat : Kosmetyki domowej roboty

POZDRAWIAM Z ZIELONEJ GÓRY :o


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: Zagrożenia zdrowia ze strony KOMERCYJNYCH kosmetyków.
PostWysłany: Sob Lut 11, 2012 2:17 pm 
Offline
Expert
Expert

Dołączenie: Pią Maj 09, 2008 10:28 am
Postów: 247
WITAM :o

"Co w kremie drzemie?"
http://www.zdrowylink.pl/parabeny-sole-aluminium-parafina
Cytuj:
Producenci kosmetyków zobligowani są do umieszczania na etykietach swoich produktów ich składu. Chemiczne terminy są dla przeciętnego konsumenta tak niezrozumiałe, że równie dobrze mogłoby ich tam nie być. Zazwyczaj nie czytamy więc treści wydrukowanej na opakowaniu, tylko skupiamy się na właściwościach kosmetyku. A to w jaki sposób produkt nawilża, wygładza, oczyszcza, rozjaśnia- już nas nie interesuje.

Nie zdajemy sobie sprawy jakie szkodliwe substancje może zawierać nasz krem do twarzy lub lakier do paznokci. Takich związków chemicznych jest cała masa. Efektem ich stosowania jest wiele nieprzyjemnych dolegliwości jak: łupież, wypryski, trądzik, łuszczenie się małżowiny usznej, łamliwość i wypadanie włosów, alergie skórne czy zaczerwienienia. Codzienne używanie kosmetyków naszpikowanych niebezpieczną chemią może doprowazić do jeszcze poważniejszych schorzeń jak: zakłócenia w gospodarce hormonalnej, zaburzenia menstruacji, problemy z potencją, trudności związane z zajściem w ciąże i jej utrzymaniem. Podejrzewa się także niektóre chemikalia o skutki teratogenne i wywoływanie raka. Proponuję w takim razie dowiedzieć się co nieco o najbardziej powszechnych składnikach kosmetyków ( i nie tylko)- parabenach, aluminium i parafinie. Zanim zakupicie produkt bez uprzedniego zapoznania się z jego składem, dowiedzcie się jak bardzo ryzykowne jest narażanie swojego ciała na kontakt z tymi niezdrowymi substancjami.

PARABENY
Parabeny to konserwanty, które przedłużają życie kosmetyków, są to estry kwasu parahydroksybenzoesowego. Szukajcie ich na etykietach pod nazwami: methylparaben, ethylparaben, butylparaben nie tylko w kremach i szamponach, ale także w produktach spożywczych- np. ciastach, sokach owocowych, mrożonkach, dżemach. Zadaniem parabenów jest niedopuszczanie do powstawania pleśni i blokowanie rozwoju drobnoustrojów, dzięki temu wyroby mogą spokojnie leżeć na sklepowych półkach i zachowywać swoją świeżość oraz wątpliwą jakość.

W najróżniejszych artykułach znajduje się czasem nawet i ok. 0,5% procenta tych związków. Amerykańska Agencja Żywności i Leków podaje, że dziennie osoba, która waży 60kg, wchłania średnio 76mg parabenów, z czego aż 50mg pochodzi z kosmetyków. Co raz więcej badań dowodzi szkodliwości tych związków, jednak nikt nie myśli o ich wycofywaniu z produkcji. Jedyną drogą unikania parabenów jest baczne śledzenie etykiet na artykułach, które kupujemy. Musimy liczyć się z tym, ze są one niezwykle popularne.

Reakcje jakie mogą powodować to: alergie, zapalenie skóry, pokrzywki, wypryski, rumienie, świąd. Poza tym konserwanty nie tylko zwalczają drobnoustroje dostające się do kosmetyków, ale także uszkadzają naszą „dobrą” florę bakteryjną na skórze, która chroni nas z zewnątrz przed najróżniejszymi zarazkami. Parabeny mogą doprowadzać do rozszerzania się naczyń krwionośnych i powodować wysięki. To szczególnie powinno zmartwić osoby z cerą trądzikową. Pojawiły się również opinie i badania dowodzące wpływu parabenów na rozwój raka piersi. Konserwanty bardzo łatwo wnikają w warstwę tłuszczową podskórną i kumulują się w niej. A stosowanie antyperspirantów czy balsamów w okolicach piersi powoduje gromadzenie się parabenów w okolicy gruczołów sutkowych. Choć początkowe wyniki badań w tej kwestii zostały podważone i zaprzeczono tej przerażającej tezie, że kosmetyki przejawiają właściwości karcerogenne, naukowcy nadal analizują temat. Poza tym, tu już bezdyskusyjnie, parabeny wykazują działanie estrogenne.

Jak widać, nie ma się co cieszyć z tego, peeling kupiony w dużej tubce starczy nam „na lata”. Nie liczmy też na to, że skoro nie zakazuje się używania do produkcji parabenów, to nie mamy się czego bać. Wycofanie tak powszechnie stosowanych związków chemicznych z wielkiego rynku kosmetycznego i spożywczego przyniosłoby niewyobrażalne straty finansowe, których przemysł mógłby nie wytrzymać, za to nasze zdrowie- wręcz przeciwnie. Na ile możemy, unikajmy tych składników:

* Methylparaben
* Ethylparaben
* Isopropylparaben
* Propylparaben
* Butylparaben
* Benzylparaben
* Glutaraldehyde
* Hexamidine-Diisethionate
* Phenol
* Phenyl Mercuric Acetate
* Phenyl Mercuric Borate
* Benzetonium Chloride


SOLE ALUMINIUM
W kremach do opalania oraz dezodorantach i innych produktach blokujących gruczoły potowe występują sole aluminium. Ich zadaniem jest niwelowanie pocenia się i neutralizacja nieprzyjemnego zapachu. Pot i jego odór nie mają jak się wydostać z organizmu, więc zostają w nim i zatruwają go od wewnątrz.

Związki te są groźne nie tylko z nazwy. To toksyczne substancje, które przenikają przez skórę i kumulują się w organizmie. Są to sole tego samego metalu, z którego składają się puszki, folie i samoloty.

Stosowanie antyperspirantów z solami aluminium może doprowadzić do zapalenia gruczołów łojowych i potowych oraz silnego podrażnienia oraz wysuszenia skóry. Wielokrotnie wykazywano, że związki te wykazują właściwości karcerogenne po tym, jak odnaleziono w tkance piersi zaatakowanej przez rak ślady aluminium.

We wczesnych latach 90. WHO wydało oświadczenie, w którym stwierdziło nawet, że podejrzewa się aluminium o wpływ na chorobę Alzheimera. Także fakt, że metal ten może uszkadzać układ nerwowy lub oddechowy, nie powinien nas dziwić. Należy sobie uświadomić, że sole aluminium, substancji, której szkodliwość jest nam od lat dobrze znana, znajdziemy w dezodorantach, które używamy każdego dnia, a nawet i kilka razy dziennie. Sole aluminium to wszystkie związki o nazwie:

* Aluminium hydroxide
* Aluminium oxide
* Aluminium silicate
* Aluminium stearate
* Aluminium starch octenylsuccinate
* Aluminium Chloride
* Aluminium Chlorohydrate
* Aluminium Chlorohydrex
* Aluminium Chlorohydrex PG
* Aluminium Distearate
* Aluminium Sesquichlorohydrate
* Aluminium Stearate
* Aluminium Tristearate
* Aluminium Zirconium Trichlorohydrex GLY


PARAFINA
Warto także zapoznać z parafiną, inaczej olejem mineralnym, który z olejem tak naprawdę nie ma nic wspólnego, gdyż nie jest to mieszanka kwasów tłuszczowych a węglowodorów nasyconych. Jest to bardzo tani produkt uzyskany z destylacji ropy naftowej używany jako składnik podkładów, toników nawilżających czy balsamów do ciała.

Mimo że jest to naturalny związek chemiczny to nie jest przyswajalny przez ludzki organizm, który traktuje parafinę jak nieprzyswajalne ciało obce. Nie trawi jej, nie absorbuje także od zewnątrz. Olej mineralny wytwarza na skórze warstwę, która nie pozwala tkance oddychać, ani wydzielać potu, toksyn, co w konsekwencji prowadzi do kumulowania się wydzielin skórnych pod szczelną skorupą parafiny.

Parafina ma czynić skórę gładką i elastyczną, w konsekwencji w sposób bardzo szkodliwy nadaje jej tylko efekt gładkości i elastyczności. Zmieszana z innymi związkami składającymi się na puder, wciska się w pory, wypełnia je, tworzy wrażenie jednolitej powierzchni i jednocześnie blokuje kanały łojowe. Co jest tego efektem? Pryszcze, zaskórniaki, zanieczyszczona skóra, wizyty u kosmetyczki, zakup kolejnych kosmetyków oczyszczających.

Parafina hamując procesy wymiany gazowej, sprzyja rozwojowi bakterii beztlenowych, czyli tworzy świetny grunt pod trądzik. Dłuższe stosowanie produktów kosmetycznych, których skład oparty jest na oleju mineralnym, doprowadzi do przesuszenia tkanki skórnej i przyśpieszenia procesu starzenia. Parafiny trudno jest się pozbyć, bo na wodę jest odporna. Zwykły prysznic nie zmyje jej z naszego ciała. Trzeba użyć naturalnego oleju bądź ciepłej wody z dużą ilością mydła. Wystrzegajmy się jak ognia następujących nazw w składzie kosmetyku:

* Paraffinum Liquidum
* Paraffin
* Synthetic Wax
* Isoparaffin
* Mineral Oil
* Vaseline
* Petrolatum
* Ceresin
* Isododecane
* Isobutane
* Isohexadecane
* Ozokerite
* Cera Microcristallina


Producenci nie muszą na opakowaniach wypisywać skutków ubocznych i ewentualnych zagrożeń jakie niesie za sobą stosowanie poszczególnych substancji chemicznych. Czy jest szansa, że nadejdzie czas, kiedy firma kosmetyczna będzie musiała dokładnie tłumaczyć klientowi co sprzedaje? Na razie sami musimy stać się świadomymi konsumentami i kontrolować co jemy, czym się smarujemy i malujemy.



POZDRAWIAM Z ZIELONEJ GÓRY :o


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: Zagrożenia zdrowia ze strony KOMERCYJNYCH kosmetyków.
PostWysłany: Pon Lut 27, 2012 5:18 pm 
Offline
Senior Member
Senior Member

Dołączenie: Pon Mar 08, 2010 11:49 am
Postów: 101
Krzysztof im więcej czytam, wiem tym bardziej jestem przerażona.


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: Zagrożenia zdrowia ze strony KOMERCYJNYCH kosmetyków.
PostWysłany: Wto Mar 06, 2012 6:37 pm 
Offline
Senior Member
Senior Member

Dołączenie: Czw Lip 28, 2011 9:26 am
Postów: 177
Czasem warto zwracać uwagę na skład danego kosmetyku,teraz już wiem na co w szczególności, Dzięki tym informacjom na pewno każdy z nas jest mądrzejszy. dzięki za praktyczne wskazówki oraz dokumentację.

_________________
www.optilus.pl - soczewki.


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: Zagrożenia zdrowia ze strony KOMERCYJNYCH kosmetyków.
PostWysłany: Czw Mar 22, 2012 12:44 pm 
Offline
Senior Member
Senior Member

Dołączenie: Pon Mar 08, 2010 11:49 am
Postów: 101
A czy ty to wszystko zapamiętasz??


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Re: Zagrożenia zdrowia ze strony KOMERCYJNYCH kosmetyków.
PostWysłany: Czw Kwi 12, 2012 8:58 am 
Offline
New Member
New Member

Dołączenie: Pią Mar 02, 2012 5:40 pm
Postów: 5
Miejscowość: Gdynia
Podsłuchałam kiedyś w knajpie rozmowę dziewczyny, która pracuje w laboratorium opracowującym kosmetyki. Koleżanki pytały ją, jak to jest właśnie z tymi wszystkimi substancjami. I ona powiedziała, że w kosmetykach są takie ich ilości, że nie ma takiej opcji, żeby to miało zaszkodzić, nawet jak się stosuje całe życie. Chyba że ktoś ma alergię, ale to trochę chyba jednak inna sprawa. Powiedziała też, że najlepsze są kosmetyki, które nam po prostu pasują. Jeśli właśnie się nie ma alergii ani poczucia że coś jest nie tak (np. ściągnięta skóra albo przesuszona, albo co), to możemy spokojnie stosować i organizm nam "powie", jak będzie miał dość (można się "uczulić" na kosmetyk stosowany od lat!). Uspokoiło mnie to, nie powiem, bo miałam kiedyś fazę na zakupy z "czarną listą" w ręku - szukałam tylko takich koswmetyków, które nie miały syfu w środku. Nie każdy rodzaj kosmetyku dało się w ten spsób wyłuskać, a też sporo to trwało...


Góra
 Profil  
 
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 17 posty(ów) ]  Idź do strony 1, 2  Następna

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 4 gości

Planujesz na urlop? - http://wypoczynek.turystyka.pl/


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum

Szukaj:
cron


Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group

Redakcja serwisu zdrowo.info.pl informuje, że publikowane komentarze są prywatnym opiniami użytkowników forum i nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. | polityka prywatności