Witam, nie wiem czy to dobry dział jeżeli nie to proszę o przekierowanie gdzie mój post może zaistnieć. Jestem po obejrzeniu programu telewizyjnego na temat marnowania jedzenia a na temat marnowania jedzenia można pisać i mówić wiele. Żeby jedzenie zmarnować to najpierw to jedzenie-Żywność musi być. W sklepach nie ma żywności. Pseudo wędliny , kiełbasy , pseudo sery, mleczno podobne wyroby, to trucizna, którą zatruwa się ludność. Zwierzęta przeznaczone na ubój karmione są sztucznym, zatrutym i nafaszerowanym chemią jedzeniem. Świnie, krowy, kury i inne trzymane są w pomieszczeniach tak małych,że zżerają się na wzajem.W mięsach mielonych jest padlina zbierana z dróg. Czy to jest jedzenie? To jest celowe działanie by ludzi zatruć, by w dalszej kolejności dofinansowywać przemysł farmaceutyczny. Ja nie marnuję żywności... bo jej nie ma...a innych ludzi truć nie będę. Chleb jest darem, tylko jaki chleb? Czy marketowy bubel to pieczywo? To glina nafaszerowana chemią, której po godzinie od zakupu nie da się zjeść. Założenia by nie marnować żywności są dobre, ale dlaczego to najbiedniejsi mają jeść ten chłam i być królikami doświadczalnymi dla przemysłu chemicznego jakim są wszystkie zakłady produkujące żywność. Czy jedzenie w proszku to żywność? Moje własne odchody są zdrowsze aniżeli mielone z reklamujących się w TV zakładów mięsnych lub zupek . Zamiast namawiać do wyrzucania chemicznej żywności zacznijcie walczyć o czystość i zdrowie zwierząt, które ma się zamiar w przyszłości jeść,,, Mówię NIE! żywności naładowanej konserwantami i innymi substancjami chemicznymi. Ostatnio poprosiłam sprzedawcę o pokazanie karteczki co zawiera tradycyjna szynka bez konserwantów...w cenie prawie 40zł za kg. Same fosforany, azotany, E 451 itp. Zaczęłam bojkotować sklepy gdzie wykorzystuje się starszych schorowanych ludzi , którzy kupują te drogie produkty w swojej niewiedzy. Podchodzę i mówię by zanim Pan/Pani kupi tę ślicznie wyglądającą wędlinkę przeczytali lub poprosili o przeczytanie co kupują. Ręce opadają gdy słyszę, że czego człowiek nie wie , nie widzi to lepiej się z tą niewiedzą czuje,,, A potem taki emeryt -rencista "dobrze się czuje" w przychodni onkologicznej i aptece gdzie zostawia swoje ostatnie oszczędności by dotruć się jeszcze bardziej i na końcu "ląduje" na cmentarzu dając niezły zarobek firmie pogrzebowej... Nawołuję do uświadamiania ludzi i nie kupowania żywności chemicznej. Do dopytywania się z czego jedzenie jest zrobione, pokazywania atestów. Zakłady weterynaryjne to naczynie połączone z wytwórcami trucizny, którą rolnicy karmią- bo muszą - zwierzęta na ubój, czasem wręcz ze wskazaniem na konkretny zakład, by tylko dostać stosowną pieczątkę.... No a co z produktami , które się nie sprzedadzą? Na nowo są myte w "formalinie", przepakowywane do nowych worków próżniowych z nową datą przydatności do spożycia... A kasa się kręci.... Grażyna
|