"A"
Witam w "klubie", myślę, że wzajemnie sobie będziemy pomagać w jej stosowaniu.
Już na początku mojej z nią przygody, stwierdziła ze smutkiem, że w naszej kulturze żywieniowej, grupa A ma najwięcej zakazów, a przez to walki ze starymi przyzwyczajeniami. No cóż taki life. Na pocieszenie, D'Adamo, też ma A. Dla mnie najgorsze było rozstać się z nabiałem, bo za mięsem nie przepadam, aczkolwiek czasami z wielką chęcią zjadałam. Nabiał natomiast był moim codziennym towarzyszem, teraz zastępuje go serek sojowy, Tofu sałatkowe z Polgruntu. Na początku odczuwałam to jako marną namiastkę, ale teraz go o dziwo, bardzo polubiłam. Coraz bardziej przekonuję się, że większość doznań smakowych to właściwie przyzwyczajenie. Kiedyś skusiłam się na kawałek placka z serem, takiego domowej roboty, pachniał mi wyśmienicie no i mnie skusiło. Jakie było moje zdziwienie, gdzie się podział ten cudowny smak sera i słodycz ciasta?, został już tylko w mojej pamięci, w rzeczywistości bardzo się rozczarowałam, no i dobrze, bo już nie mam pokus i poczucia krzywdy
.
Od dziecka natomiast nie lubiłam
kaszy gryczanej, ponieważ jest dla nas bardzo polecana, to postanowiłam spróbować. Pierwszy raz nie smakowała mi, ale się zaparłam i ponowiłam próbę, tym razem poradziłam się osoby, która ją często gotuje i poprosiłam o kilka rad odnośnie jej przyrządzenia. Zadziałało i już się w niej rozsmakowałam na dobre. Co za ulga, bo to już i pożyteczne i przyjemne, a na dodatek kolejna zdrowa wersja obiadowa
.
Tą przyprawą, która o tym przesądna jest majeranek. Do gotowania 1 szklanki kaszy gryczanej , nie palonej, dodaję, oprócz przyprawy jarzynowej (bez glutamianu sodu!), pomielone ziele angielskie, pomieloną kolendrę, liść laurowy i łyżkę majeranku. Gotuję do czasu aż 2 szklanki wody zostaną prawie całkowicie wchłonięte. Następnie zawijam garnek szczelnie w koc i kroję dwie duże cebule. Po mniej więcej 10 min. od odstawienia z ognia, dodaję cebulę i około 2 łyżki oleju z pestek winogron, następnie zostawiam, nadal w kocu, na około 1,5 godziny. Podaję z jogurtem naturalnym, albo robię sos pieczarkowy. Czytałam, że kaszę powinno się serwować z nabiałem , bo wtedy dostarczamy organizmowi kompletu aminokwasów.