Halo Tonia... nie napisałaś najwazniejszego... widzisz????????????
Mi minał juz miesiac od zabiegu i jestem wscieklz na siebie, ze tak dlugo z tym zwklekałem...
tonia napisał(a):
Trochę szczegółów - może komuś pomoże w decyzji.
Wizyta w dniu zabiegu zaczęła się od dopełnienia formalności (czyli opłaty, podpis na dokumentach, póki widziałam, co podpisuję). Potem Pani Energiczna Pielęgniarka (Anna, jeśli dobrze zauważyłam) zabrała mnie w głąb kliniki. Najpierw zostałam obleczona w ochronne ubranko (od stóp do głów), potem Pani E.P. przeszkoliła mnie w zakresie działań pooperacyjnych, czyli jakie, po ile i co ile kropel mam brać. Dostałam też środki przeciwbólowe i znieczulające. Potem pomaszerowałam w towarzystwie innej pielęgniarki na salę zabiegową. Wlazłam na łóżko i się zaczęło. Powieki zostały czymś unieruchomione, nawilżenie oka, "patrzymy w światełko", delikatny swąd spalenizny (wiedziałam, że tak będzie, bo się naczytałam), za chwilę drugie oko.
I już. Jeszcze założono mi soczewki w charakterze opatrunku. I koniec. Potem jakiś czas poleżałam w sali pooperacyjnej, gdy zgłosiłam chęć wstania, mogłam już sobie pójść. Dostałam okulary przeciwsłoneczne i pod opieką chłopa (mojego) pojechałam do domu.
Na razie tyle.