Witam
Rzeczywiście w ziołach, lekach homeopatycznych czy warzywach i owocach jest zawarta pewna bioinformacja, która wskazuje kierunek i możliwość zastosowania tych naturalnych medykamentów w konkretnej jednostce chorobowej,bo przecież dieta też leczy. Bioinformacja mówi nam nie tylko o właściwościach naturalnych specyfików, ale także o tym z jakiego terenu i szerokości geograficznej pochodzą. I tak żywienie według metody anopsologicznej zakłada że najbardziej nam służą tylko te warzywa, czy owoce, które spotkać możemy w pobliżu naszego miejsca zasiedlenia lub po prostu w naszej szerokości geograficznej. Dlaczego? Ano dlatego że te warzywa i owoce posiadają pewną bioinformację, która jest zgodna z bioinformacją zawartą w naszym organizmie. To z tego powodu niektóre warzywa i owoce nam służą inne zaś nie. Nie jedz sałatki greckiej, czy cytrusów, albowiem to może nie wyjść ci na zdrowie mawiają anopsolodzy. Jedz tylko te produkty, które spotykasz w miejscu swego zamieszkania. Tak samo jest z ziołami, czy lekami homeopatycznymi. Nam mogą posłużyć gatunki roślin leczniczych z terenów naszego kraju, według Tadeusza Piaskowskiego głównie te które rosną na południu. Natomiast zioła chińskie są już nie dla nas i naszego organizmu, albowiem posiadają inną bioinformację, niezgodną z naszą. Samuel Chrystian Haneman twórca homeopatii mówił wielokrotnie iż ponieważ lek homeopatyczny zawiera substrat wielokrotnie rozcieńczony, tak że w sumie nic z niego nie pozostaje, to działanie lecznicze ma niejako siła uwalniana w procesie potentyzacji (rozcieńczania), a nie sam substrat. W pewnym sensie to prawda, gdyż ów substrat może pozostawić po sobie pewien rodzaj bioinformacji, która sprawia, że sam roztwór ma działanie lecznicze. Przykładem jest wyciąg z drzewa chinowego, który leczy nawet silne ataki malarii. Pytanie które mi się w tym momencie nasuwa to co jest nośnikiem tej tzw bioinformacji. I tu pozwolę sobie wrócić do badań Piaskowskiego. Otóż twierdzi on że zioła i leki naturalne charakteryzują się specyficzną bioemanacją o różnej długości fali pola magnetycznego. Jedne z roślin leczniczych posiadają emanację o długości fal 3000A, inne zaś o długości fal 9000A. Logicznym wnioskiem jest że rośliny o większej długości fali pola magnetycznego pomagają lepiej od tych z mniejszą długością fali. Dokładnie wyjaśnia to współczesna fizyka kwantowa. Może ta właśnie nazwijmy to sobie kompatybilność emanacji roślinnej z emanacją ludzką jest kluczem do wyjaśnienia przekazu bioinformatycznego. A jakie mogą być biochemiczne aspekty? Może takie że zioła, warzywa, owoce, substraty leków homeopatycznych charakteryzują się specyficznym rodzajem białek syntetyzowanych na bazie rRNA, jako nośnika informacji (bioinformacji) uzyskanej w procesie replikacji i transkrypcji DNA, czyli kwasu dezoksyrybonukleinowego? A jeśli tak, to jaki jest ten specyficzny rodzaj białek odpowiedzialny za siedliskowe uwarunkowania owych leczniczych właściwości? Myślę, że wyjaśnienie tego, będące już blisko, da nam pełny obraz dotyczący tego niewątpliwie ciekawego i nurtującego zagadnienia. Pozdrawiam serdecznie dany
|