Cześć kalinka... jeszcze raz dziś
Piszesz:
Cytuj:
Ja regularnie oddaję krew i powiem szczerze, że ślady po nakłuciach są dość spore - często mam duże siniaki przez kilka dni, ale po jakimś czasie wszystko wraca do normy. Siniak znika, a ślad po igle znika. Jakoś szczególnie nie zabiegam, by przyspieszyć ten proces - pozostawiam to naturze
Ja takie wielkie sińce zapamiętałam z czasów przedporodowych...kiedy to z racji konfliktu serologicznego (mam 0Rh-) wciąż mi robili badania. Teraz wiem i wiedzą o tym wszystkie wnuczęta, że na wszelkie zwykłe siniaki i guzy najlepsza jest maść arnica, natomiast gdy skóra jest uszkodzona (starta) - zewnętrznie tylko maść nagietkowa. Wiem od córki, która przed laty poznała świetną homeopatkę pediatrę, że są homeopatyczne kulki arnica montana f. BOJRON, teraz je (z nr15) zawsze noszę w torebce. Kiedyś widziałam jak po zażyciu kulek prawie na poczekaniu znikał guz. Niewykluczone, że w przypadku siniaków po ukłuciu igłą... też by te sposoby pomogły. Można to przecież sprawdzić.
Bardzo jestem ciekawa, czy znasz swój status wydzielania... jeśli tak... to czy możesz napisać gdzie i za ile zrobili Ci ten test (właściwy test robi się na podstawie śliny, ale mając wyniki testu krwi Lewisa też z bardzo dużym prawdopodobieństwem można ten swój status wydzielania poznać). Kiedyś tu na forum znalazła się informacja, że krwiodawcy dostają takie wyniki na życzenie... ale praktycznie to chyba jednak tak nie było... przynajmniej z tego co ja wiem.
Pozdrawiam z Wołomina