Witaj minęło trochę czasu, więc może w tym momencie sprawa jest nieaktualna. Ja widziałam to kiedyś wielokrotnie u córki (gr krwi B) jak była mała, a również zdarzyło się to widzieć u wnuczki (też B) po jakimś niezidentyfikowanym jedzeniu. Teraz , gdy od ponad roku jada zgodnie z grupą krwi (przynajmniej w domu) uczulenia nie widać. Ja myślę, że może to być też wynik podtrucia spowodowany przez jakiś środek konserwujący, np. występujący w wędlinach, na owocach, lub mięsie (słyszałam, że czasem stare mięso jakoś uzdatniają, aby sprzedać i można się oszukać). Albo było go po prostu za dużo. Nadmiar nawozów sztucznych w warzywach, też. Przyznam tylko, że tych bąbelków nigdy nie było tak wiele i przeważnie występowały na rękach i nogach. Po wypiciu kilka razy wapna trochę przestawało męczyć, ale i tak zawsze były rozdrapywane, bo swędzenie nasilało się właśnie po drapaniu (i po nowym jedzeniu). Robiłam wtedy masaż nerek. Na swędzenie, najbardziej pomaga masowanie nerek (sposób zaczerpnięty z chińskiej książki "Kompletny system samoleczenia"). Ja też to m.in.stosuję więc opiszę, jak robi się to sobie samemu. Najlepiej masaż nerek wykonywać siedząc, 6 razy mocno przesunąć obie dłonie od góry pleców (ile się da) w kierunku nerek, tak jakbyśmy chcieli przez skórę nagarnąć do nerek krew. Następnie ruchami okrężnymi rozmasować okolice nerek licząc do sześciu. Złożyć dłonie w pięści i na przemian uderzać w tym samym miejscu również licząc do sześciu. Cały cykl powtórzyć sześć razy. Sprawdzić czy swędzenie ustąpiło. Jeśli nie- należy powtórzyć. Jeśli robić ten masaż drugiej osobie to najlepiej, gdy ona leży na brzuchu. Moja mama natomiast mówiła zawsze, że to tzw. skaza białkowa np.od jajek (w końcu kury też jedzą różne rzeczy).
Pozdrawiam
TeSa
|